Ayrton Senna to prawdziwa legenda F1. Zdaniem wielu największy kierowca w dziejach. Jego żółty kask to najbardziej rozpoznawalny kask na świecie, jego rywalizacja z Alainem Prostem jest jedną z najbardziej legendarnych, jego śmierć na Imoli zmieniła F1 bezpowrotnie. Pamięć o Sennie będzie żyła tak długo jak będzie istnieć Formuła 1. Był pierwszą mega gwiazdą tego sportu w erze gdy F1 wchodziła do masowej świadomości dzięki telewizji i już zawsze będzie punktem odniesienia dla następnych pokoleń kierowców.
Początki w kartingu
Ayrton Senna da Silva pochodził z bogatej brazylijskiej rodziny z Sao Paulo. Jego pierwszego gokarta zbudował mu jego ojciec Milton da Silva. Ścigać zaczął się w wieku 13 lat. W pierwszym wyścigu, w którym brał udział losowano pozycje startowe. Senna był najmłodszy i losował jako pierwszy, wyciągnął numer 1. Potem w wyścigu, zanim wypadł z trasy, długo utrzymywał się na pierwszym miejscu.
Senna wspominał też wielokrotnie swój pierwszy wyścig w deszczu. Był on kompletna katastrofą. Ayrton nie umiał zapanować nad gokartem i konkurenci bez problemu go wyprzedzali. Już w młodym wieku Senna bardzo nie lubił przegrywać, więc odtąd za każdym razem gdy padało, biegł na tor, trenować. To później zaprocentowało.
Kariera Senny w gokartach była pełna sukcesów. W 1977 wygrał mistrzostwa Ameryki Południowej i rok później zaczął startować w mistrzostwach świata. Jego zespołowym partnerem był wtedy Terry Fullerton. Doświadczony mistrz, który stał się dla Ayrtona punktem odniesienia w okresie kariery, wspominanym potem przez niego jako najlepszy. W rywalizacji z Fullertonem chodziło bowiem tylko o czyste ściganie, nie o politykę, pieniądze i zakulisowe rozgrywki. Dlatego właśnie Senna przewrotnie wymienił właśnie jego, a nie Prosta jako swojego największego rywala w karierze.
Wyprawa do Europy
W 1981 roku Senna wyruszył na podbój Europy, do Wielkiej Brytanii. Tam w ciągu dwóch lat wygrał mistrzostwa Formuły Ford 1600 i Formuły Ford 2000 , a także europejskie mistrzostwa Formuły Ford 2000. W tym okresie przyjął nazwisko matki Senna, bardziej rozpoznawalne niż da Silva.
W sezonie 1983 zwyciężył w mistrzostwach brytyjskiej Formuły 3, po zaciętej walce do ostatniego wyścigu z Martinem Brundle’em. To zwróciło uwagę teamów F1 i wkrótce młody Brazylijczyk zyskał okazję do testowania dla czołowych teamów.
Podczas swojego pierwszego testu dla Williamsa w Donington był szybszy niż ich etatowy kierowca, mistrz świata Keke Rosberg. Podczas testu dla McLarena po raz pierwszy spotkał się z Ronem Dennisem. Senna był szybki, ale z jego samochodu zaczął wydobywać się dym. Gdy Brazylijczyk dotarł do boksu, chciał wiedzieć czy jego czas był najlepszy. Dennis stwierdził, że nie patrzył na stoper, bo był skupiony na płonącym silniku. Senna jednak zdołał wynegocjować zamontowanie nowego silnika i tym razem wykręcił lepszy czas niż testujący wcześniej Brundle i Stefan Bellof. Dennis był pod wrażeniem, ale ostatecznie wybrał aktualnego wicemistrza świata Alaina Prosta, który nagle został zwolniony z Renault.
Ayrton testował jeszcze dla Brabhama i łączony był z Lotusem, ale z sponsorzy obydwu teamów zablokowali jego kandydaturę. Ostatecznie wybrał ofertę Tolemana, małego zespołu, który niedawno wszedł do F1 i powoli uzyskiwał coraz lepsze wyniki. Dla Senny korzystniej było być liderem zespołu środka stawki, niż od razu stanąć do walki z szybkim i znacznie bardziej doświadczonym zespołowym partnerem w silniejszym teamie.
Jeszcze przed sezonem, z okazji otwarcia nowej wersji Nurburgringu, odbył się pokazowy wyścig samochodów turystycznych. Organizatorzy starali się pozyskać do niego jak najwięcej utytułowanych zawodników Formuły 1, którzy mieli rywalizować w identycznych Mercedesach 190E. Emerson Fittipaldi jednak zrezygnował i w zastępstwie ściągnięto Sennę. Z lotniska odebrał go Prost, z którym Ayrton spotkał się wtedy pierwszy raz. Czas w drodze na tor spędzili w przyjacielskiej atmosferze, a potem Senna trzymał się blisko Alaina, ponieważ nie znał nikogo innego. Brazylijczyk zakwalifikował się na drugim miejscu, a jedynym zawodnikiem szybszym od niego był właśnie Prost. Senna zyskał nowy punkt odniesienia. Wiedział już, kto będzie jego najgroźniejszym konkurentem w F1.
Wyścig rozegrano na mokrej nawierzchni. Ayrton już na pierwszym zakręcie brutalnie wepchnął się przed Prosta, a potem, ku zaskoczeniu wszystkich, po prostu odjechał reszcie stawki i bez problemu wygrał wyścig. Wszyscy, a szczególnie Prost, zobaczyli wtedy skalę talentu Senny, a on sam zyskał już na zawsze pewność, że może być najlepszy na świecie.
Pierwsze sukcesy w F1
Początki w F1 nie były łatwe. Senna od razu był szybki. Pierwszy punkt w Kyalami okupił jednak skurczami mięśni. Jego przygotowanie fizyczne pozostawiało wtedy dużo do życzenia i w następnych latach ciężko trenował, by wyeliminować tę słabość, która przeszkadzała mu zwłaszcza w końcówkach wyścigów.
Senna na dobre pojawił się w masowej świadomości fanów F1 po pamiętnym deszczowym Grand Prix Monako. Brazylijczyk startował z dalekiej pozycji, ale wyprzedzał kolejnych zawodników i szybko stało się jasne, że będzie walczył o zwycięstwo.
Wkrótce znalazł się na drugim miejscu i zbliżał się do Prosta o cztery sekundy na okrążeniu. Nie zdołał jednak go dogonić. Wyścig skończono przedwcześnie, w samą porę, by Prost mógł wygrać. Dla obserwatorów jednak to Senna był gwiazdą tego wyścigu. Od tego momentu był powszechnie uważany za przyszłego mistrza.
Po sezonie, w którym potwierdził reputację największego nowego talentu w Formule 1, Senna był gotowy na kolejne wyzwanie. Zespół Lotusa właśnie podnosił się po śmierci swojego założyciela Colina Chapmana. W sezonie 1984 wyposażone w silnik Renault samochody Lotusa spisywały się znacznie lepiej niż francuski zespół fabryczny. Senna miał zastąpić Nigela Mansella u boku Elio de Angelisa. Włoch zdołał wygrać jeden wyścig w poprzednim sezonie, więc celem Ayrtona musiało być wygrywanie wyścigów.
Po przedsezonowych testach, w których Senna wypadł rewelacyjnie, apetyty jego kibiców jeszcze wzrosły. W drugim wyścigu sezonu, pierwszym europejskim Grand Prix, w portugalskim Estoril, Senna zdominował kwalifikacje, zdobywając swoje pierwsze pole position.
W niedzielę padało, co czyniło z Senny faworyta. Brazylijczyk potwierdził reputację z Monako. W jeszcze bardziej ekstremalnych warunkach nie dał szans rywalom. W tym wyścigu startował pole position, zdobył najszybsze okrążenie, prowadził od startu do mety i zdublował wszystkich kierowców oprócz jednego. Ostatecznie tylko Michele Alboreto w Ferrari nie został zdublowany, miał jednak ponad minutę straty.
Tym występem Ayrton Senna w pełni potwierdził wszystkie pochwały jakie zbierał w swoim debiutanckim sezonie i z miejsca stał się mega gwiazdą Formuły 1. Już w tym momencie nie było wątpliwości, że przejdzie do historii jako jeden z największych kierowców wszech czasów.
Pierwszy sezon w Lotusie to nie tylko świetne występy w deszczu, ale inny znak firmowy Senny, okrążenia kwalifikacyjne. Zdobył pole position aż 7 razy, wykorzystując fakt, że silnik Renault spisywał się świetnie w kwalifikacjach, kiedy mógł rozwijać swoją maksymalną moc. Senna spowodował też nieco kontrowersji, kiedy oskarżano go o blokowanie innych zawodników podczas kwalifikacji.
Rozczarowania w Lotusie
Po zwycięstwie w Portugalii marzenia o walce o tytuł szybko się rozwiały, kiedy zaliczył pechową serie aż siedmiu wyścigów bez punktów, ale w drugiej części sezonu z kolei miał pięć podiów z rzędu, w tym kolejne zwycięstwo w Belgii, również w deszczu. Wyprzedził dzięki temu o 5 punktów swojego kolegę z teamu Elio de Angelisa i zajął czwarte miejsce w klasyfikacji. Bardziej regularny, ale nie tak szybki jak Senna de Angelis także miał ambicje bycia liderem zespołu i po tym jak został w końcówce sezonu przyćmiony przez Senne, nie miał złudzeń na kogo stawia zespół i odszedł.
Senna chciał, by Lotus zatrudnił jego przyjaciela Mauricio Gugelmina, ale sponsorzy nie chcieli słyszeć o dwóch Brazylijczykach i naciskali na zatrudnienie Anglika Dereka Warwicka, Senna zawetował tę propozycję i ostatecznie przystał na zatrudnienie debiutanta Johnniego Dumfriesa. Nie chciał silnego konkurenta, uważał, że zasługuje na pełne wsparcie całego zespołu. Tak też się stało. Johnnie od początku miał grać rolę drugoplanową i ostatecznie nie zdobył nawet punktu. Obaj Anglicy z pewnością nie wspominają Senny najlepiej. Warwick już nigdy nie dostał szansy w teamie z czołówki, a Dumfries odszedł z F1 już po jednym sezonie.
Nic dziwnego, że Lotus postawił na Sennę. Ayrton zaczął sezon od trzech pole position z rzędu, ostatecznie zdobył ich w sezonie 8, i efektownego zwycięstwa nad Nigelem Mansellem w Jerez. Po zwycięstwie w siódmym wyścigu sezonu w Detroit, prowadził w klasyfikacji. To zwycięstwo było ważne dla brazylijskich kibiców, ponieważ miało miejsce dzień po odpadnięciu brazylijskich piłkarzy z mistrzostw świata w Meksyku. Senna wtedy po raz pierwszy wziął od kibiców flagę Brazylii podczas swojej rundy honorowej, co stało się potem tradycją. Ten moment symbolicznie pokazywał, że wobec porażek piłkarzy, to Senna powoli wyrastał na największego sportowego bohatera Brazylii. Jego sukcesy wywoływały większy oddźwięk wśród kibiców, niż te bardziej utytułowanego Nelsona Piqueta.
W drugiej części sezonu stało się jasne, że silnik Renault, który nie był już rozwijany po wycofaniu się fabrycznego zespołu rok wcześniej, szybko traci konkurencyjność i Senna ostatecznie znów zajął czwarte miejsce w klasyfikacji kierowców.
Na następny rok Lotus dostał najlepsze w stawce silniki Hondy, co zapowiadało, że walka o mistrzostwo może wreszcie stać się faktem. Po wygraniu dwóch wyścigów z rzędu, po raz pierwszy Grand Prix Monako i po raz drugi Grand Prix Stanów Zjednoczonych w Detroit, Senna znów objął prowadzenie w mistrzostwach. Jednak już dwa wyścigi później, podczas Grand Prix Wielkiej Brytanii został zdublowany, przez dysponujących tym samym silnikiem kierowców Williamsa. W dodatku Senna tylko raz wywalczył w tamtym sezonie pole position. Pionierskie aktywne zawieszenie w Lotusie nie okazało się atutem i zespół nie miał szans z Williamsem. Rozczarowany Senna wybrał więc ofertę McLarena, który miał przejąć od Williamsa silnik Hondy, co zapowiadało, że stanie się najlepszym teamem w stawce. Mimo negocjacji z McLarenem, na torze nie poddawał się i wbrew wszystkiemu uzyskał jak dotąd najlepszy wynik, zajmując trzecie miejsce w klasyfikacji. Odchodząc z Lotusa, Senna nie szczędził zespołowi gorzkich słów. Według niego team nie potrafił wykorzystać szansy jaką dawał silnik Hondy i Senna jako kierowca. Lotus już nigdy później nie wygrał wyścigu.
Spełnienie marzeń w McLarenie
Senna przed przyjściem do zespołu McLarena był już od lat uważany za najbardziej utalentowanego kierowcę w F1, jednak dopiero w piątym sezonie startów dostał prawdziwą szansę. Miał w końcu najlepszy samochód, ale musiał pokonać swojego zespołowego kolegę. Był nim Prost. Dwukrotny mistrz świata, którego Senna uważał, za punkt odniesienia. Ta rywalizacja zapowiadała się pasjonująco, ale rzeczywistość przerosła oczekiwania fanów.
Francuz nie miał nic przeciwko przyjściu Senny, nawet doradził zespołowi wybranie go, zamiast Piqueta. Jak twierdzi kierował się dobrem zespołu, widząc większy potencjał w Sennie, ale możliwe, że liczył, iż łatwiej będzie wygrać rywalizację z mniej doświadczonym zawodnikiem.
Od początku widać było, że rywalizacja będzie zacięta. Senna unikał rozmów z Prostem, nie chcąc się zaprzyjaźnić. Od początku było jasne, że jest zdeterminowany, by go pokonać. Dwóch kierowców McLarena rywalizowało tylko z sobą, reszta stawki nie miała żadnych szans w konfrontacji z doskonałym modelem MP 4/4. Senna nie potrzebował dobrych stosunków z Prostem. Francuz stał się dla niego celem, punktem odniesienia. Nie chciał się z nim przyjaźnić, bo potrzebował go jako wroga. Używał tej rywalizacji, by się dodatkowo zmotywować i wejść na wyższy poziom.
Ta chęć udowodnienia wszystkim rozmiarów swojego talentu bardzo szybko obróciła się przeciwko Sennie. O ile dla Prosta zawsze liczyły się wyniki, Senna chciał ustawicznie udowadniać, że jest najszybszy, a zwłaszcza, że jest szybszy od Prosta. Pokazał to podejście w kwalifikacjach do Grand Prix Monako.
Podczas sobotnich kwalifikacji Senna zadziwił wszystkich, wykręcając czas dający mu pole position o 1.43 sekundy przed Prostem i 2.69 sekundy przed trzecim Gerhardem Bergerem w Ferrari. To okrążenie przeszło do legendy, choć jak na ironię, nie zostało sfilmowane. Senna pokazał tu, że potrafi wycisnąć z siebie tempo, na które Prost nie ma żadnej odpowiedzi. Jak relacjonował, znalazł się przez moment w innym wymiarze. Jechał szybciej niż jego rozumienie tego, co się dzieje, instynktownie, poza świadomością. Tor wydawał mu się niczym tunel. Znajdował ciągle więcej szybkości poza granicą swoich normalnych możliwości. Potem nastąpił powrót świadomości i uczucie przerażenia, które sprawiło, że zjechał prosto do boksu. Poczuł wtedy, że igra z ogniem.
Następnego dnia Senna prowadził z ogromną przewagą nad Prostem, kiedy Francuz zaczął wykręcać najszybsze okrążenia. Natura Senny wzięła górę. Zareagował i po chwili obaj kierowcy zaczęli ścigać się na najlepsze okrążenia. Zaniepokojony Ron Dennis kazał Sennie odpuścić. Do końca pozostało już tylko 11 okrążeń.
Senna w odpowiedzi demonstracyjnie zwolnił, ale robiąc to stracił koncentrację. Tuż przed wjazdem do tunelu niespodziewanie popełnił prosty błąd i uderzył swoim McLarenem w barierę. Wszyscy byli zszokowani takim rozwojem sytuacji, najbardziej oczywiście sam Senna.
Po wypadku nie chciał z nikim rozmawiać. Team nie dowiedział się od niego nic o przyczynach wypadku, gdyż Brazylijczyk nie pojawił się w ogóle w boksie. Mieszkał wtedy w Monako, wiec poszedł prosto do swojego mieszkania i zamknął się w nim na kilka godzin. Widać było jak trudno mu pogodzić się z tym, że popełnił prosty błąd i wypuścił z rąk pewne zwycięstwo.
To był ważny moment na jego drodze. Stracił nieco pewności siebie, ale odebrał naukę, która pozwoliła mu bardzo szybko powrócić jeszcze silniejszym i wreszcie wejść na mistrzowski poziom. Dalsza część sezonu była jego popisem. Wygrał sześć z następnych ośmiu wyścigów.
Po Grand Prix Belgii, kiedy Senna wygrał po raz czwarty z rzędu, Prost przyznał, że nie ma szans na mistrzostwo. W tamtym momencie sezonu był całkowicie zdominowany przez młodego Brazylijczyka.
W następnym wyścigu we Włoszech Senna popełnił jednak błąd. Na dwa okrążenia przed końcem, prowadząc i uciekając przed goniącymi go zawodnikami Ferrari napotkał na pierwszej szykanie dublowanego Jean-Luis Schlessera w Williamsie i jak najszybciej chciał go wyprzedzić. Francuz, widząc Sennę, był zmuszony uciekać na pobocze, ale tam jego samochód stracił przyczepność i znalazł się na kursie kolizyjnym z McLarenem Brazylijczyka. W wyniku tej kraksy McLaren stracił szansę na wygranie wszystkich wyścigów w sezonie, natomiast Senna ponownie był zagrożony przez Prosta.
W Portugalii Ayrton omal nie zepchnął Francuza na barierę przy pełnej szybkości na prostej startowej. Nic to nie dało, bo Francuz wygrał wyścig, a dodatkowo zrozumiał jak wielka jest determinacja Senny i że musi być gotowy być równie bezwzględny, jeśli chce z nim wygrać. Odrodzony Prost wygrał również w Hiszpanii i zdecydowanie prowadził na punkty, ale ówczesny regulamin, uwzględniający jedynie 11 najlepszych rezultatów, sprawiał, że bardziej liczyła się liczba zwycięstw. Po czternastu wyścigach Senna prowadził w liczbie wygranych wyścigów siedem do sześciu. Odnosząc ósme zwycięstwo w sezonie, zapewniał sobie mistrzostwo, na które on sam i fani w Brazylii czekali od lat.
Wyścig w Suzuka rozpoczął się fatalnie dla Senny. Brazylijczyk zgasił samochód na starcie, co wprawiło kibiców w jego kraju w stan przedzawałowy. Ayrton jednak zachował spokój i ruszył. Spadł na czternastą pozycję, ale szybko nadrabiał straty. Tylko na pierwszym okrążeniu zyskał sześć pozycji, dając swoim kibicom nadzieję. Tymczasem Prost, który liczył na łatwe zwycięstwo, zaczął mieć problemy ze skrzynia biegów, które mocno go spowolniły.
Na 27 okrążeniu Senna zaatakował Prosta, gdy obaj dublowali grupę wolniejszych pojazdów i znalazł się na prowadzeniu. Senna na ostatnich okrążeniach walczył głównie z własnym wzruszeniem, starając zachować koncentrację na coraz bardziej mokrym torze. Pod koniec ostatniego kółka emocje w końcu eksplodowały. Razem z nim w euforię wpadła cała Brazylia. W końcu ich bohater stał się mistrzem. Senna mówił na konferencji po wyścigu, że czuje jakby z jego barków usunięto ogromny ciężar. Przez lata walczył o ten moment z ogromną determinacją. Wyścigi były dla niego wszystkim. Ten moment spełnienia opisał potem mówiąc, że zobaczył wtedy Boga.
Mimo że Senna zdobył w tamtym sezonie mniej punktów niż Prost, trudno było mówić, że nie zasługuje na mistrzostwo. Jego 8 zwycięstw i 13 pole position, to były wtedy nowe rekordy F1.
Wojna z Prostem
W następnym sezonie rywalizacja między Senną a Prostem szybko eskalowała w prawdziwą wojnę. Zapalnikiem był incydent podczas Grand Prix San Marino. Obaj zawodnicy zawarli przed wyścigiem umowę, że nie będą walczyć ze sobą na pierwszym okrążeniu. Wyścig jednak został przerwany z powodu wypadku Gerharda Bergera. Po drugim starcie Senna wyprzedził Prosta. Po wyścigu gdy Prost i Dennis chcieli wyjaśnić sytuację, długo nie chciał przyznać, że zrobił coś złego. Prost opisał cały incydent, który doprowadził Sennę do łez, zaprzyjaźnionemu dziennikarzowi, a ten napisał o tym w gazecie.
Senna od tego momentu przestał odzywać się do Prosta i zespół podzielił się na dwa wrogie obozy. Alain, wiedząc, że Ayrton ma bardzo dobrą relację z Hondą, był przekonany, że producent dostarcza Brazylijczykowi lepsze silniki. Nie szczędził też Sennie krytyki w prasie. Według niego Brazylijczyk wierzył, że jest nieomylny, a boska opieka sprawia, iż nie może zginąć na torze, przez co był zagrożeniem dla innych kierowców.
Senna ponownie zdobył aż trzynaście razy pole position w sezonie, ale wyścigach szło mu już gorzej. Po wygraniu trzech wyścigów na początku sezonu, potem przyszła pechowa seria, kiedy cztery razy z rzędu nie dojeżdżał do mety. Jak zwykle regularny Prost umiał wykorzystywać jego wpadki. Gdy podczas Grand Prix Włoch silnik Senny ponownie zawiódł, Francuz miał już dwadzieścia punktów przewagi. W Portugalii Senna jechał na drugim miejscu za Bergerem, kiedy dogonił go Nigel Mansell. Anglikowi pokazywano już wtedy czarną flagę z powodu wcześniejszego przewinienia w boksach, ale mimo to zaatakował on Sennę, doprowadzając do kraksy. Ayrton znalazł się w bardzo trudnej sytuacji, w której musiał wygrać trzy ostatnie wyścigi.
W Jerez udało mu się zwyciężyć. W Suzuka Prost objął prowadzenie po starcie i doskonale wiedział co zrobi, jeśli Senna będzie chciał prowadzenie odzyskać. Gdyby dwaj kierowcy się zderzyli, Francuz zostałby mistrzem. Sprawiało to, że agresywny atak tym razem mógł się Sennie nie opłacić.
Gdy Ayrton podjął próbę wyprzedzania, Prost zamknął drzwi i dwa samochody zderzyły się. Francuz wysiadł z samochodu, przekonany, że mistrzostwo zostało wygrane, ale Senna z pomocą obsługi toru, zrestartował silnik i pojechał po zwycięstwo. Wydawało się, że jego determinacja i wola walki została nagrodzona.
Po wyścigu Senna został jednak zdyskwalifikowany za ścięcie szykany i stracił szansę na mistrzostwo. Za decyzją stał przyjaciel Prosta, szef FISA, Jean Marie Balestre. McLaren odwołał się od tej decyzji, co dla Prosta było ostatecznym dowodem po czyjej stronie stoi Dennis. Jednak na posiedzeniu w Paryżu kara została nie tylko utrzymana, ale dodano do niej jeszcze karę finansową i odebranie superlicencji Sennie w zawieszeniu na pół roku. Była to fatalna i w czytelny sposób stronnicza decyzja. Dla Brazylijczyka były to trudne chwile, kiedy władze sportu będącego całym jego życiem potraktowały go niesprawiedliwie. Na torze był najszybszy, ale przegrał z polityką. Był to mocny cios w wartości, którym był wierny.
Ayrton pozostał nieprzejednany i w swoich wypowiedziach wprost oskarżał Balestre o konspirację. Podczas przerwy zimowej rozważał nawet odejście z F1, ale ostatecznie po długich przemyśleniach powrócił w następnym sezonie, by ponownie stanąć do walki z Prostem, tym razem już w innych samochodach, bowiem Alain odszedł do Ferrari.
W nowym sezonie walka z Prostem przebiegała w nieco spokojniejszej atmosferze, ponieważ nie byli już członkami jednego teamu. W McLarenie Francuza zastąpił Gerhard Berger, którego relacja z Senną była znacznie bardziej przyjacielska. W zespole w końcu zapanowała harmonia.
Trzy zwycięstwa Prosta z rzędu w środku sezonu nieco podgrzały atmosferę, ale Senna szybko odzyskał kontrolę. Dla większości obserwatorów było jasne, kto jest teraz najlepszy w F1. Gdy jednak Brazylijczyk odpadł z wyścigu w Jerez, a Prost niespodziewanie wygrał, sytuacja przed dwoma ostatnimi wyścigami zrobiła się znowu nieco nerwowa.
W Suzuka Senna, pamiętając, że w poprzednim sezonie przegrał start, nalegał na przesunięcie pierwszego pola startowego na czystą stronę toru. Zgodzono się na to, ale decyzja została później uchylona po interwencji Balestre’a. Dla Senny było oczywiste, że znowu pada ofiara niesprawiedliwego traktowania. Postanowił, że nie ustąpi Prostowi na pierwszym zakręcie niezależnie od konsekwencji.
Prost wystartował lepiej i już przed zakrętem był przed Senną. Ayrton jednak zaatakował i po prostu staranował Francuza, wykluczając obu z wyścigu i zostając w ten sposób mistrzem świata, co było rewanżem za poprzedni sezon. Dla Prosta było to potwierdzenie wszystkich zarzutów, jakie stawiał Sennie wcześniej. Teraz to zdegustowany Francuz rozważał zakończenie kariery. Ayrton ewidentnie nawet nie próbował hamować, z premedytacją dążąc do kolizji. Nawet jego fani musieli przyznać, że tym razem w swojej nieustępliwości poszedł o krok za daleko.
Senna jednak nie zamierzał posypywać głowy popiołem i w słynnym wywiadzie prowadzonym przez Jackiego Stewarta z przekonaniem odpowiadał na zarzuty. Utrzymywał, że to Prost spowodował wypadek, nie ustępując mu miejsca, co było podejściem charakterystycznym dla jego sposobu ścigania i stawiającym konkurentów na z góry straconej pozycji. Stewart zarzucał mu z kolei niebezpieczny styl jazdy. To z tego pełnego pasji wywiadu pochodzi kilka najsłynniejszych cytatów Senny. „Jeśli nie wjeżdżasz w lukę, która istnieje, nie jesteś kierowcą wyścigowym”
, a także „Nie jestem stworzony by zajmować trzecie, czwarte, czy piąte miejsce. Ścigam się, by wygrywać”
.
Nowy rywal
Na początku 1991 roku stało się jasne, że Prost i Ferrari nie mają szans z nowym McLarenem. Senna wygrał pierwsze cztery wyścigi sezonu w świetnym stylu. W końcu wygrał swój rodzinny wyścig w Brazylii i wydawało się, że nikt nie jest w stanie mu zagrozić. Sam Senna wiedział jednak, że sytuacja wcale nie wygląda tak dobrze. Był w życiowej formie, ale na horyzoncie pojawiło się nowe zagrożenie. Williams dysponował bardzo dobrym samochodem i Brazylijczyk wiedział, że w pierwszych trzech wyścigach wygrał częściowo dzięki problemom rywali.
W czwartym wyścigu w Monako klasa Senny wystarczyła do zwycięstwa. McLaren i Honda zobaczyli skalę problemu dopiero kiedy Williams zaczął dominować w środkowej części sezonu. Po tym jak Mansell wygrał trzy wyścigi z rzędu, a Senna zaliczył serię słabych wyników, sytuacja zrobiła się naprawdę poważna. Nigel zbliżył się na 8 punktów i ewidentnie dysponował lepszym pojazdem. Do końca pozostawało 7 wyścigów. Senna podjął rękawicę na Hungaroringu, gdzie przez cały wyścig utrzymywał za sobą atakujące go Williamsy. Następnie wykorzystał problemy rywali, by wygrać w Belgii, a na Monzy finiszował drugi tuż za Mansellem. To były kluczowe wyścigi, po których to Mansell, czujący, że mistrzostwo wymyka mu się z rąk, znalazł się pod presją.
Podczas Grand Prix Portugalii zespołowi Williamsa przydarzył się błąd, który okazał się kluczowy dla losów mistrzostwa. Mansell wyjeżdżając z boksu zgubił koło. Zespół założył je poza wyznaczonym do tego miejscem, co spowodowało dyskwalifikację. Sytuacja Anglika w mistrzostwach stawała się niemal beznadziejna.
Mansell jeszcze raz podjął rękawice w Barcelonie. To właśnie z tego wyścigu pochodzi jedno z najbardziej ikonicznych ujęć w historii Formuły 1. Senna i Mansell na centymetry od siebie przy 300 km/h. Dwóch najbardziej nieustępliwych kierowców swoich czasów walczy koło w koło o mistrzostwo w dwóch ikonicznych samochodach. Williamsie z czerwoną piątką i biało-czerwonym McLarenie. Ten wyścig nie był jednak, jak wiele innych w tamtym roku, walką o zwycięstwo między Mansellem i Senną. Brazylijczyk zaliczył chyba najgorszy wyścig w tym świetnym dla siebie sezonie. Najpierw opóźnił zjazd do boksu, potem dał się wyprzedzić Mansellowi i Bergerowi a na koniec popełnił rzadki niewymuszony błąd, obracając samochód przy wjeździe na prostą startową.
Senna nie wykorzystał więc szansy na zostanie mistrzem świata. Koronacja została odłożona i wszystko miało ponownie, tak jak w poprzednich trzech sezonach, rozstrzygnąć się w Japonii. Tam nastąpiła ostateczna konfrontacja dwóch kierowców. Mansell popełnił błąd atakując Sennę i zakopał swojego Williamsa w żwirowym poboczu. To był koniec. Dwa McLareny dojechały nie niepokojone na dwóch pierwszych miejscach w ojczyźnie Hondy. Senna został najmłodszym trzykrotnym mistrzem świata w historii, ale zwycięstwo w wyścigu odstąpił Bergerowi, dziękując mu za wsparcie podczas ostatnich dwóch sezonów.
Po wyścigu Senna podziękował Mansellowi za uczciwą walkę i odniósł się do kontrowersji sprzed roku, przyznając, że celowo wjechał w Prosta, ale podkreślając, że była to konsekwencja nieuczciwych politycznych decyzji przeciw niemu.
To był być może najlepszy sezon Senny, ponieważ wygrał z przeciwnikiem dysponującym lepszym samochodem. By to osiągnąć musiał wejść na wyżyny swoich umiejętności. Był już postrzegany jako jeden z kierowców wszech czasów i zastanawiano się czy będzie w stanie pobić wszystkie najważniejsze rekordy F1.
Trudne lata
W tym momencie jednak jego kariera niespodziewanie wkroczyła w trudną fazę. Początek sezonu 1992 nie pozostawiał wątpliwości, że era McLarena w F1 na dobre się skończyła. Mansell wygrał pięć pierwszych wyścigów, podczas których Senna tylko raz był na podium. O mistrzostwie można było zapomnieć. Nie tylko Williamsy zostawiły Sennę w tyle. W klasyfikacji wyprzedzał go też rewelacyjny Michale Schumacher. To Sennie udało się jednak przerwać bezprecedensową serię Mansella w Monako, gdzie wykorzystał problemy Anglika i zwyciężył dając prawdziwy popis defensywnej jazdy.
Ostatnie trzy okrążenia tego wyścigu przeszły do historii formuły 1. Senna słynął z talentu do defensywnej jazdy i z tego, że próbujący go wyprzedzić kierowca jest zazwyczaj w znacznie większym stresie niż on sam. Tutaj jego sprzymierzeńcem był jeszcze kręty tor w Monako. Mansell dosłownie uczepił się McLarena Senny, jadąc tak blisko jak tylko się dało, ale Senna był bezbłędny. Tym nieco szczęśliwym zwycięstwem Senna wyrównał rekord pięciu zwycięstw w Monako należący od ponad dwóch dekad do Grahama Hilla.
W tym sezonie zdemotywowany Senna wypadał zdecydowanie poniżej oczekiwań, ale kiedy miał okazję na zwycięstwo, umiał przypomnieć do czego jest zdolny. Zwyciężył jeszcze na Hungaroringu i Monzy. Mimo to ukończył mistrzostwa na czwartym miejscu za Schumacherem zaledwie o punkt wyprzedzając Bergera.
To w tamtym sezonie zaczęła się też jego rywalizacja z Schumacherem. Stosunki z młodym Niemcem zaostrzyły się już po Grand Prix Brazylii, kiedy Michael oskarżał Sennę o nieuczciwe zagrywki na torze. Ayrton w odpowiedzi publicznie obsztorcował Schumachera we Francji, po tym jak Niemiec uderzył w Sennę po zbyt optymistycznej próbie wyprzedzania.
Oprócz walki na torze Senna był zajęty także zakulisową walką o miejsce w Williamsie. Na nie jednak czyhał też Prost, który wycofał się z F1 po słabym drugim sezonie w Ferrari i teraz planował powrót. Francuz miał poparcie Renault i wpływ na to, kto będzie jego zespołowym partnerem. Deklaracje Senny, że może jeździć za darmo, nic nie dały, kiedy Francuz nie zgodził się na obecność Ayrtona w zespole. Brazylijczyk oskarżył Prosta o tchórzostwo, ale musiał pogodzić się z faktem, że w kolejnym sezonie nie będzie miał szans na uczciwą walkę ze swoim odwiecznym wrogiem.
Senna wobec takiego obrotu spraw nie był pewny czy dalsza jazda w F1 ma sens i testował samochód IndyCar zespołu Penske, gdy jednak wsiadł do nowego McLarena zmienił zdanie. Naszpikowany elektroniką samochód prowadził się świetnie, jego mankamentem był jednak silnik. Po wycofaniu się Hondy i nieudanych eksperymentach z Lamborghini, McLaren był zmuszony korzystać z silnika Forda i to w starszej specyfikacji niż ta, z której korzystał Benetton. Senna nie mógł się z tym pogodzić i na początku sezonu podpisywał kontrakt na każdy następny wyścig, podczas gdy rezerwowy Mika Hakkinen był gotowy zastąpić go, gdyby jednak Brazylijczyk zmienił zdanie. Ostatecznie najnowszą specyfikację silnika McLaren dostał dopiero na Grand Prix Niemiec, kiedy mistrzostwo Prosta było już prawie pewne.
Mimo że w normalnych warunkach nie miał z Prostem szans, sezon 1993 przeszedł do historii jako jeden z najlepszych sezonów Senny. Po raz drugi wygrał w rodzinnym Interlagos, po tym jak Prost utknął w żwirze przed trybuną pełną wiwatujących brazylijskich kibiców. Tym zwycięstwem pokazał, że jest wstanie nawiązać walkę. Nikt nie spodziewał się, że to będzie jego ostatnie zwycięstwo w Brazylii.
Już w następnym wyścigu upokorzył Williamsy w Donington. Pierwsze okrążenie tego wyścigu w wykonaniu Senny często określane jest jako najlepsze w historii F1. Senna przedostał się na nim z piątej na pierwszą pozycję. Na mokrej nawierzchni zdublował wszystkich oprócz Damona Hilla w drugim Williamsie, przypominając swoje pierwsze zwycięstwo w Portugalii. Gdy nieco szczęśliwie wygrał w Monako, niespodziewanie stał się liderem klasyfikacji po sześciu wyścigach. Co ważniejsze jednak pobił prestiżowy rekord Grahama Hilla wygrywając szósty raz i piąty raz z rzędu w Monako.
W połowie sezonu Renault, wbrew wcześniejszym zapewnieniom zgodziło się na zatrudnienie Senny na następny rok. Prost już dużo wcześniej zdecydował, że nigdy więcej nie chce rywalizować z Brazylijczykiem w tym samym zespole. Mimo że miał kontrakt na następny sezon, podjął decyzję o zakończeniu kariery.
Francuz nie miał problemu z wywalczeniem swojego czwartego mistrzostwa świata w swoim ostatnim sezonie w F1. Jednak wicemistrzostwo Senny, który pokonał Schumachera i Damona Hilla w drugim Williamsie, wygrywając aż pięć wyścigów, było postrzegane jako jeszcze większe osiągnięcie. Senna wygrał dwa ostatnie wyścigi sezonu w deszczowym Grand Prix Japonii i w Adelajdzie, potwierdzając, że deszcz i tory uliczne, to jego specjalność. W Adelajdzie pojednał się z Prostem. Gdy Alain wycofał się z rywalizacji, Ayrton zaczął go traktować jak przyjaciela. Przyjaźń nie miała jednak czasu rozkwitnąć.
Brakujący rozdział w Williamsie
Kariera Senny w Williamsie skończyła się tragicznie podczas Grand Prix San Marino, zanim miała szansę się na dobre zacząć. Nie zdobył dla zespołu nawet punktu. Zdobył jednak trzy pole position. W sumie zdobył ich w karierze aż 65. Rekord pobity przez Schumachera dopiero w 2006 roku.
Nigdy nie dowiemy się ile sukcesów osiągnąłby z Williamsem, gdyby nie tragiczny wypadek. Wiemy jednak, że Williams walczył o mistrzostwo w czterech następnych sezonach zdobywając dwa tytuły, dzięki Damonowi Hillowi i Jacques’owi Villeneuve’owi. Kierowcom, którym daleko było do klasy Senny. Wiadomo też, że Schumacher powiedział po wygraniu mistrzostwa w sezonie 1994, że jest przekonany, że to Ayrton byłby mistrzem, gdyby nie zginął w Imoli.
Niewątpliwie gdyby nie to tragiczne wydarzenie rywalizacja Schumachera z Senna trwała by przez kilka lat i możliwe, że przeszła by do historii jako najbardziej legendarna. Księga rekordów F1 mogłaby wyglądać wtedy nieco inaczej. Możliwe, że to nie Schumacher byłby tym, który ma na koncie najwięcej rekordów. Jedno jest pewne. Od lat, gdy organizuje się plebiscyty na najlepszego kierowcę w dziejach, najczęściej wygrywa Senna. Nikt w najnowszej historii nie roztaczał wokół siebie takiej aury. Geniusza, kierowcy wyjątkowemu, któremu nikt nie potrafi dorównać. Inni mistrzowie tego pokroju jak Juan Manuel Fangio, czy Jim Clark, jeździli w czasach, które nie zostały tak dobrze udokumentowane. Gdy Senna wygrywał F1 stawała się globalnym sportem, a on był jej największą gwiazdą. Jego spuścizna ciągle żyje.
Podczas dekady w F1 Ayrton Senna wziął udział w 162 weekendach Grand Prix i wystartował w 161 wyścigach. 80 z nich ukończył na podium, 41 wygrał. 65 razy startował z pole position i zdobył 19 najszybszych okrążeń.
Większość rekordów Senny została pobita przez kierowców o znacznie dłuższych karierach, ale są takie, których nie pobito ani nie wyrównano do dziś:
5 kolejnych wygranych w tym samym Grand Prix (GP Monako 1989-93) - dzielony z Lewisem Hamiltonem
7 kolejnych pole position w tym samym Grand Prix (GP San Marino w latach 1985-91)
8 pole position w jednym Grand Prix (GP San Marino w latach 1985-91,94) - dzielony z Hamiltonem i Michaelem Schumacherem
8 pole position z rzędu i 24 kolejne starty z pierwszego rzędu (oba rekordy uzyskane w latach 1988-89)
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.