Najkrótszy wyścig w historii trwał zaledwie 24 minuty. Warunki podczas GP Australii 1991 były tak złe, że nawet mistrz jazdy w deszczu, Ayrton Senna, nie miał wątpliwości, iż ściganie się w takich warunkach nie ma sensu.
Mimo że prawdziwe emocje skończyły się podczas poprzedniego wyścigowego weekendu, kiedy Senna zapewnił sobie mistrzostwo, po wypadku Nigela Mansella, przed wyścigiem w Australii sporo się działo w świecie F1. Nastąpiło trochę roszad personalnych wśród kierowców. Mówiono jednak tylko o jednej. Alain Prost został zwolniony przez Ferrari, po niepochlebnych opiniach na temat samochodu. Relacja Prosta z zespołem nie układała się dobrze od dawna, ale tak nagłe zakończenie współpracy z trzykrotnym mistrzem świata było sporym zaskoczeniem.
Na wolne miejsce w Ferrari wskoczył Gianni Morbidelli, dla którego była to życiowa szansa. Niestety kuriozalny przebieg wyścigu nie pozwolił mu się wykazać. Miejsce Morbidelliego w Minardi zajął Roberto Moreno, dla którego był to trzeci team w sezonie 1991, po Benettonie i Jordanie. Były kierowca tego ostatniego zespołu, Bertrand Gachot, również powrócił w Australii, startując w zespole Larrousse.
Kwalifikacje przebiegały przy bardzo dobrej pogodzie, ale nie przeszkodziło to Aguriemu Suzuki, w spektakularny sposób rozbić swoją Lolę o barierę w pierwszej szykanie. Wielu innych też miało problemy, a kibice zobaczyli wiele wycieczek poza tor, ze względu na bliskość barier zazwyczaj dość kosztownych. Senna i Gerhard Berger zajęli dwa pierwsze miejsce dla McLarena, potwierdzając powrót zespołu do wielkiej formy w końcówce sezonu. Za nimi na starcie ustawiły się kolejno dwa Williamsy, dwa Benettony i dwa Ferrari. To było już sześćdziesiąte pole position Senny.
W niedzielę pochmurno było od rana, ale godzinę przed wyścigiem zaczęła się prawdziwa ulewa. Warunki na torze były fatalne, ale wyścig w końcu, po długim oczekiwaniu, się rozpoczął. Przez pierwszych kilka okrążeń niespodziewanie było dość spokojnie. Kierowcy jechali bardzo ostrożnie starając się utrzymać na trasie, licząc, że pogoda zacznie się poprawiać. Nie było jednak na to szans.
Ciągle padało i warunki stopniowo się pogarszały. Już na trzecim okrążeniu błąd popełnił Berger, umożliwiając Mansellowi awans na druga pozycję i pogoń za Senną. Dwa okrążenia później Mansell zaczął przymierzać się do wyprzedzenia Brazylijczyka. Anglik podjął próbę na prostej Brabham, ale musiał zrezygnować po tym jak zobaczył żółte flagi. Liderzy napotkali rozbite samochody Nicoli Lariniego i Jeana Alesi, stojące po obu stronach toru. Kawałek dalej stał rozbity bolid Michaela Schumachera. Ze względu na ogromne prędkości na prostej, śliską nawierzchnię i prawie całkowity brak widoczności sytuacja była bardzo niebezpieczna, jednak wyścigu nie przerwano i marshale zabrali się do ściągania rozbitych samochodów z toru, podczas gdy kierowcy pędzili tuż obok.
Padało coraz bardziej i wyścig stawał się coraz bardziej chaotyczny. Bardzo łatwo było stracić panowanie nad samochodem, o czym przekonał się Pierluigi Martini, rozbijając się na środku prostej. Kontrolę nad samochodem traciło też wielu innych kierowców, między innymi zwycięzca z poprzedniego sezonu Nelson Piquet, jadący swój ostatni wyścig w karierze.
Na szesnastym okrążeniu przyszła kolej na Mansella, który zakończył pościg za Senną rozbijając swojego Williamsa. Trzeci Berger, również wypadł z trasy. Brazylijczyk zaczął wtedy gwałtownie gestykulować, domagając się przerwania wyścigu.
Czerwoną flagę wywieszono, gdy Senna znajdował się na siedemnastym okrążeniu. Drugi był wtedy Piquet, a trzeci Morbidelli. Organizatorzy zdecydowali się jednak cofnąć do okrążenia 14, zamiast 16, jak sugerowały przepisy. Sprawiło to, że na podium wrócili Mansell i Berger, którzy rozbili się chwilę wcześniej.
Mansell zamiast na podium udał się jednak do szpitala, po drodze nie szczędząc słów krytyki pod adresem organizatorów. Ci planowali jeszcze wznowić wyścig, ale Senna i Riccardo Patrese udali się do dyrekcji wyścigu zdecydowanie protestując.
Organizatorzy byli pod presją, żeby rozegrać ostatni wyścig w sezonie. Nie wszystko było rozstrzygnięte i Williams ciągle miał szansę na mistrzostwo konstruktorów. Po wyścigu niemal wszyscy byli jednak zgodni, że start w tych warunkach był niebezpieczny i mijał się z celem. Samochód bezpieczeństwa nie był wtedy jeszcze w powszechnym użyciu i rozbite samochody w oślepiającym deszczu stanowiły ogromne zagrożenie. Dodatkowo dwóch mechaników zostało poszkodowanych, kiedy Maurizio Gugelmin, nie opanował samochodu w boksie.
Kierowcom przyznano połowę punktów. McLaren-Honda zdobył mistrzostwo konstruktorów. Dla Hondy był to szósty tytuł z rzędu i jak dotąd ostatni. Grand Prix Australii 1991 pozostaje najkrótszym wyścigiem w historii F1.
Chcesz czytać więcej artykułów z cyklu Słynne wyścigi? Postaw nam kawę!