Kariera Gillesa Villenueve’a była tragicznie krótka, ale wystarczyła, by stał się legendarnym kierowcą. Jednym z jego najbardziej pamiętnych wyczynów była jego jazda w Grand Prix Hiszpanii 1982. Na krętym, wolnym torze Jarama zdołał utrzymać swoje, fatalnie prowadzące się, Ferrari przed znacznie szybszymi konkurentami. Był to jeden z najlepszych popisów defensywnej jazdy w historii.
Ferrari w 1981 roku podnosiło się powoli po katastrofalnym sezonie 1980. Przygotowali swój pierwszy silnik turbo, który od razu był bardzo konkurencyjny, ale nie zdołali zbudować równie dobrego podwozia. Samochód prowadził się fatalnie, potwierdzając ówczesny stereotyp na temat Ferrari, jako firmie konstruującej genialne silniki i nienajlepsze samochody. Moc dawała Ferrari przewagę na szybkich torach, jednak niespodziewanie, dzięki geniuszowi Gillesa Villeneuve’a i problemom konkurentów, po raz pierwszy w sezonie wygrali w Monako. Następnym wyścigiem było Grand Prix Hiszpanii na torze Jarama. Kolejnym krętym torze, na którym wyprzedzanie możliwe było tylko na długiej prostej.
Villeneuve ruszał z siódmej pozycji, ale świetnie wystartował, przebijając się na trzecie miejsce tuż za Williamsami Alana Jonesa i Carlosa Reutemanna. Reutemann nie zdołał uciec Villeneuve’owi na pierwszym okrążeniu i został przez niego wyprzedzony na prostej. Jones był jednak poza zasięgiem Gillesa i szybko zaczął się od niego oddalać. Na krętym torze, Ferrari nie powinno mieć żadnych szans i kwestią czasu wydawało się, aż inni zawodnicy blokowani przez Villeneuve’a zaczną go wyprzedzać, jednak niespodziewanie Kanadyjczyk zaczął odjeżdżać Reutemannowi.
Na czternastym okrążeniu, jadący po pewne zwycięstwo Jones, wypadł z toru i potrzebował pomocy, by wyjechać ze żwirowego pobocza. Stracił przez to dużo czasu i odpadł z rywalizacji w czołówce. W ten sposób Gilles niespodziewanie znalazł się na pierwszym miejscu.
Wydawało się wątpliwe, że Villeneuve może wygrać kolejny wyścig, ale podczas gdy kolejni faworyci, jak Nelson Piquet i Alain Prost, odpadali z wyścigu, Kanadyjczyk ciągle utrzymywał się na prowadzeniu. Zaczęła jednak tworzyć się za nim kolejka. Do Reutemanna dołączył Jacques Laffite w Ligierze. Zbliżali się też John Watson w McLarenie i Lotus Elio De Angelisa.
Kręty i wąski tor paradoksalnie działał na korzyść Villeneuve’a. Ferrari było wolne, ale szybsi kierowcy nie mieli jak go wyprzedzić. Reutemann próbował wszystkiego, ale nawet gdy lepiej wychodził z zakrętu, na prostej moc Ferrari okazywała się zbyt silnym argumentem. Potem na drugie miejsce przedostał się, po odważnym manewrze po zewnętrznej zakrętu, Laffite , a czołową trójkę dogonił też Watson, walczący o pierwsze punkty dla McLarena, po beznadziejnym początku sezonu.
Wydawało się, że Villeneuve musi w pewnym momencie popełnić błąd. Cztery samochody miały jeszcze kilkanaście okrążeń do przejechania i wielu maruderów do zdublowania. Reutemann stracił trzecią pozycję na rzecz Watsona, właśnie kiedy został przyblokowany przez marudera. Jadący na piątym miejscu de Angelis przyłączył się do kolejki i Villeneuve musiał teraz utrzymywać za sobą czterech szybszych zawodników.
Przez ostatnie dwanaście okrążeń pięć samochodów jechało w odległości mniejszej niż dwie sekundy. Mimo to kolejność się nie zmieniła. Villeneuve mimo ogromnej presji i źle prowadzącego się samochodu, do końca bezbłędnie blokował Laffite’a. Na mecie różnica między pierwszym i piątym kierowcą wyniosła zaledwie 1,213 sekundy. To był niezapomniany popis kierowcy, w którym wielu widziało przyszłego mistrza świata i największy talent w F1.
Od sezonu 1979, kiedy przegrał walkę o mistrzostwo z bardziej doświadczonym Jodym Scheckterem, za Villeneuve’em ciągnęła się opinia niezwykle utalentowanego, ale nieco szalonego i niezdyscyplinowanego kierowcy. Tym wyścigiem udowodnił, że jest już na tyle dojrzały, by walczyć o tytuły. Wydawało się, że gdy tylko Ferrari da mu odpowiedni samochód, Kanadyjczyk zacznie dominować w F1.
Chcesz czytać więcej artykułów z cyklu Słynne wyścigi? Postaw nam kawę!