Rok po druzgocącej awarii samochodu na ostatnim okrążeniu, Robert Kubica stanął na podium wyścigu 24 godziny Le Mans. Był to drugi start byłego kierowcy Formuły 1 we francuskim klasyku i pierwszy dla jego zespołu Prema Orlen Team.
37-latek popisał się fenomenalnym startem, awansując z piątej na pierwszą pozycję na przestrzeni kilkuset metrów. Polak utrzymał prowadzenie aż do czasu swojego zjazdu do boksów i cały czas plasował się w czołówce.
Niestety, przebita opona sprawiła, że Louis Delétraz musiał wykonać dodatkowy, nieplanowany pit-stop, który miał przekreślić szanse zespołu na zwycięstwo. Wobec braku neutralizacji i błędów ze strony prowadzącej ekipy Jota, odrobienie strat okazało się niemożliwe.
„To wspaniały wynik dla tak młodego składu, w którym dla wielu osób było to pierwsze Le Mans”
– powiedział Kubica. „Myślę, że możemy być zadowoleni z końcowego wyniku. To oczywiście trudny wyścig, wiele się działo i pewne problemy ciągle sprawiały, że nie mogliśmy być pewni dojechania do mety, ale poradziliśmy sobie z nimi”
.
„Niestety, nie mogliśmy walczyć o więcej, ale takie są wyścigi. Możemy być zadowoleni i mam nadzieję, że było to przyjemne doświadczenie dla tych, którzy byli pierwszy raz. Wiem, że Le Mans jest wyjątkowe. Mam nadzieję, że dobrze spędzili czas i będą pamiętać te dni nie tylko z ciężkiej pracy, ale też wyjątkowego przeżycia”
.
Kubica był nie tylko najszybszym kierowcą swojej załogi, ale przejechał też najwięcej okrążeń – 132. Dwa kółka mniej przejechał debiutujący w Le Mans Lorenzo Colombo, z kolei Delétraz spędził za kierownicą 107 okrążeń.
Dzięki drugiej lokacie w podwójnie punktowanym wyścigu, załoga Prema Orlen Team #9 przesunęła się na trzecie miejsce w klasyfikacji sezonu Długodystansowych Mistrzostw Świata FIA WEC po trzech z sześciu rund.
Źródło: Z wykorzystaniem informacji prasowej Prema Orlen Team
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.