Grand Prix Belgii odbywa się w cieniu transferowych ogłoszeń i spekulacji, ale jego wyniki mogą być istotne dla losów rywalizacji o mistrzostwo. Red Bull po ostatnich sukcesach stanie przed trudnym wyzwaniem, szansę na rehabilitację ma za to Ferrari.
Szansa dla Ferrari
Jeśli Lewis Hamilton wygra w Belgii, jego mistrzostwo będzie już prawie pewne. Mercedes przywozi do Belgii ulepszony silnik, by mu to ułatwić. Pokrzyżować jego plany może jednak Ferrari.
Następne dwa wyścigi będą dla Ferrari kluczowe, jeśli chodzi o uratowanie twarzy w tym sezonie. Spa-Francorchamps i Monza to tory, na których charakterystyka samochodu Ferrari, znacznie szybszego od konkurentów na prostej, zarówno dzięki aerodynamice, jak i mocy silnika, powinna zapewniać im sporą przewagę. Jak dotąd zmarnowali trzy doskonałe okazje do zwycięstw, wszystkie na torach zdominowanych przez proste odcinki (Bahrain, Kanada i Austria).
Zarówno Charles Leclerc jak i Sebastian Vettel mają poczucie, że należało im się w tym sezonie zwycięstwo i z pewnością zrobią wszystko, by je w końcu zdobyć. Najprawdopodobniej będą mieli potrzebny do tego samochód. Team musi jednak uniknąć wpadek. W Belgii zawsze jest możliwość wystąpienia deszczu, a ten ostatnio nie przynosi Ferrari szczęścia.
Decyzja Mercedesa
Pod koniec przerwy wakacyjnej padok zawsze żyje plotkami transferowymi i w tym roku nie jest inaczej. Kluczowym wydarzeniem tego sezonu transferowego jest decyzja władz Mercedesa, które musiały zdecydować czy zatrzymać Valtteriego Bottasa, czy też postawić na Estebana Ocona. Zgodnie z pogłoskami z ostatnich tygodni, Mercedes tuż przed Grand Prix Belgii, potwierdził nowy kontrakt dla Bottasa. Oznacza to zapewne, że Mercedes nie uznał ostatecznie Ocona za na tyle dobrego, by wiązać z nim swoją przyszłość. Prawdopodobnie większe nadzieje pokładają w George’u Russellu, który jednak nie jest jeszcze gotowy na awans. W takiej sytuacji Ocon pożegnał się z Mercedesem i podpisał kontrakt z Renault, które było nim zainteresowane już w zeszłym sezonie.
Kluczowy moment dla Red Bulla
Wybór Mercedesa ma też znaczenie dla Red Bulla, który szuka dobrego partnera dla Maxa Verstappena w momencie, kiedy zespół zaczyna regularnie walczyć o zwycięstwa. Bottas w Mercedesie udowodnił swoją klasę w kwalifikacjach wielokrotnie pokonując Hamiltona, wiadomo też, że jest graczem zespołowym i byłby idealnym kandydatem w momencie, w którym Red Bull chce powrócić do walki o tytuły. Z Oconem sytuacja wyglądała inaczej. Francuz nie sprawdził się jeszcze w silnym teamie, a fakt, że Mercedes z niego zrezygnował, nie poprawia jego notowań. Dodatkowo dał się poznać jako kierowca konfliktowy, mając zatargi zarówno ze swoim ostatnim zespołowym partnerem, jak i z samym Verstappenem. Red Bull wobec decyzji Mercedesa nie ma już dylematu i raczej na pewno oprze się w przyszłym sezonie na swoich wychowankach.
W przerwie wakacyjnej Pierre Gasly, po swoich mocno rozczarowujących występach został odesłany z powrotem do Torro Rosso, a jego miejsce w Red Bullu zajął niespodziewanie nie doświadczony Danił Kwiat, ale debiutant Alex Albon. Obecne wyniki Kwiata nie zrobiły jak widać na władzach Red Bulla wrażenia. Podium w Niemczech było wielkim, ale nieco szczęśliwym sukcesem. W przekroju całego sezonu Kwiat nie był wyraźnie szybszy niż bardziej perspektywiczny Albon. Dlatego nie powinno dziwić, że to on dostał szansę. Pytanie tylko, czy ją wykorzysta i ile czasu da mu zespół na pokazanie swoich umiejętności.
Albon musi teraz udowodnić, że jest lepszy do Gasly’ego i teoretycznie nie powinno to być trudne. Francuzowi szło wyjątkowo źle, miał też sporo pecha, ale znaczenie ma też to, że Albon przychodzi do zespołu, który zdecydowanie odzyskał formę. Występ Red Bulla w Belgii będzie szczególnie znaczący, ponieważ nie jest to tor, na którym ten zespół jest zwykle konkurencyjny. Honda jednak podjęła wyzwanie i przywozi nową specyfikację silnika. Jeśli będą tu blisko Mercedesów, to może oznaczać, że na torach w Singapurze czy Meksyku mogą dominować. Albon będzie miał więc kilka okazji na naprawdę dobre rezultaty. Co jednak jeśli zawiedzie i tych szans nie wykorzysta? Czy wtedy przyjdzie kolej na Kwiata, czy może Red Bull zdecyduje się jednak na kogoś innego? Dla Kwiata ważne jest, by dobrze wypaść w jednym teamie z Gasly’m. Na Francuza będzie skierowane w Belgii wiele spojrzeń i jeśli nie poradzi sobie z presją lepiej niż w Red Bullu, jego kariera w F1 może okazać się krótka. Rywalizacja w Toro Rosso w dalszej części sezonu zapowiada się naprawdę dobrze.
Gorące krzesła
Zabawa w gorące krzesła polega na tym, że zawsze jest mniej krzeseł niż uczestników, więc jest idealną metaforą sezonu transferowego w F1. Nico Hulkenberg przegrał w tej zabawie w Renault i jeśli nie stanie się jakiś cud i na przykład słabe występy Albona nie sprawią, że pojawi się niespodziewana szansa w Red Bullu, będzie musiał szukać pracodawcy w środku stawki.
McLaren zawczasu odnowił kontrakty ze swoimi zawodnikami, w Racing Point również raczej nic się nie zmieni, zostają więc Haas i Alfa Romeo. Tutaj zawodnikami, którzy mogą obawiać się o swoje posady są z pewnością Romain Grosjean i Antonio Giovinazzi. Mamy więc dwa gorące krzesła i trzech zawodników. Hulkenberg wygląda na łakomy kąsek dla każdego z tych zespołów, choć w przypadku Haasa problemem może być jego konflikt z Kevinem Magnussenem. Jednak mimo tego to właśnie Haas wygląda teraz na najbardziej prawdopodobny dla niego kierunek. Grosjean ostatnio twierdził, że nie obawia się o utratę posady. Z pewnością zyskał punkty, kiedy okazało się, że miał rację krytykując ulepszenia wprowadzone do samochodu od Grand Prix Hiszpanii. To pokazuje, że doświadczenie Grosjeana może się przydać. Jednak pojawienie się na rynku Hulkenberga może oznaczać dla niego koniec kariery w F1. Obaj zawodnicy będą chcieli udowodnić swoją klasę w Belgii. To właśnie tu Grosjean ostatni raz stał na podium cztery lata temu. Jednak zarówno Haas i Renault w tym sezonie notują fatalne wyniki, choć ich tempo w kwalifikacjach sugeruje, że powinni walczyć o punkty w każdym wyścigu.
Mniej prawdopodobne jest przejście Hulkenberga do Alfa Romeo, gdzie pozycja Giovinazziego jest silniejsza niż wskazywałaby na to wyniki, dzięki poparciu Ferrari. Włoch ostatnio radzi sobie coraz lepiej, ale obecność w Belgii Marcusa Ericssona zintensyfikowała plotki o tym, że jego posada jest zagrożona. Ericsson został jednak wezwany jako potencjalne zastępstwo dla, zmagającego się z tajemniczą kontuzją, Kimiego Raikkonena. Szkoda byłoby gdyby Fin opuścił Grand Prix Belgii. W przeszłości bowiem wygrywał tu aż czterokrotnie. W Belgii można też spodziewać się dobrej postawy zespołu Racing Point, który świetnie wypadł tu rok temu.
Czy Kubica odrodzi się po przerwie wakacyjnej?
W drugiej części sezonu Williams będzie prawdopodobnie znacznie bliżej środka stawki niż dotychczas. Wyścigi nie będą już de facto sesjami testowymi, tylko prawdziwą walką, w której, wobec słabości samochodu, to kierowcy będą musieli zrobić różnicę, tak jak zrobił to Russell na Węgrzech. Będzie to oznaczało, że Robert Kubica stanie przed najtrudniejszym zadaniem na jego drodze powrotu do F1. Utrzymać miejsce w Williamsie będzie trudno, bo wyrasta mu groźny konkurent. Nicholas Latifi teoretycznie jest dla Williamsa niemal idealnym kandydatem. Ma pieniądze, młodość, wyniki i już sporo doświadczenia z testów w F1.
Na koniec można zapytać czy dalsza jazda na końcu stawki w F1 jest na pewno sensowna dla Kubicy na tym etapie kariery? Może należy cieszyć się zdobyciem punktu po rekordowo długim czasie i odejść z tym sukcesem do innej serii, w której można walczyć o więcej? Znając Kubicę jednak, sam nie zrezygnuje z walki. Gdyby jego podejście było zawsze realistyczne, nie byłby tu gdzie jest. Może zaskoczy nas po raz kolejny.
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.