Formuła 1 powraca z wakacji. A po powrocie z urlopu czasem wita nas zimny powiew jesieni. Nad torem Spa-Francorchamps często przesuwają się ciemne chmury i w tym roku najprawdopodobniej powitają kierowców deszczem.
Poprzednio w Formule 1
- Rywalizacja Maxa Verstappena z Lewisem Hamiltonem to najbardziej zacięta walka o mistrzostwo od czasu rywalizacji Nico Rosberga z Hamiltonem pięć lat temu. Dodatkowe elementy, które sprawiają, że jest wyjątkowa, to fakt, że jest to walka kierowców z dwóch pokoleń i dwóch różnych teamów, które po raz pierwszy walczą z sobą o mistrzostwo, mimo że razem zgromadziły jedenaście tytułów w ostatnich latach.
- Przed wakacyjną przerwą napięcie w rywalizacji osiągnęło najwyższy poziom, po kraksie obu pretendentów w Silverstone. W kolejnym wyścigu na Węgrzech napięcie wcale nie opadło, po tym jak Hamilton wyszedł na prowadzenie w klasyfikacji w efekcie kraksy, w której jego partner zespołowy Valtteri Bottas zdołał wjechać w obu zawodników Red Bulla na pierwszym zakręcie.
- Rywalizacja o trzecie miejsce między Ferrari jest bardzo zacięta, ale ostatnio więcej przemawia za Ferrari. Kluczowym czynnikiem może być Carlos Sainz, który przeszedł z McLarena do Ferrari przed sezonem. W McLarenie był liderem zespołu, w Ferrari również spisuje się świetnie, dotrzymując kroku Charlesowi Leclercowi, którego ostatnio, po podium na Węgrzech, wyprzedził w klasyfikacji. Tymczasem zastępujący go w McLarenie Daniel Ricciardo wciąż nie umie opanować nowego pojazdu na tyle, by zaprezentować maksimum możliwości.
- Zaciętą walkę widzieliśmy również w środku stawki. O ile na początku sezonu nieźle wyglądał zespół AlphaTauri, później odbudował się Aston Martin, ale Alpine w ostatnim wyścigu przed przerwą zaskoczyło wszystkich wygrywając. Pierre Gasly regularnie pokazuje w kwalifikacjach, że zespół ma samochód bliski poziomu Ferrari i McLarena, jednak klasyfikacja tego nie odzwierciedla. Aston Martin był bliski zwycięstwa na Węgrzech, ale potem dostał bolesny cios w postaci dyskwalifikacji Sebastiana Vettela. W efekcie to Alpine niespodziewanie zajmuje piąte miejsce w klasyfikacji konstruktorów.
- O ile zwycięstwo Estebana Ocona na Węgrzech było największą sensacja tego sezonu, równie ciekawym wątkiem i powodem do zadowolenia w zespole Alpine jest postawa jego kolegi zespołowego Fernando Alonso. Hiszpan ma za sobą najdłuższą serię finiszów w punktach od kiedy opuścił Ferrari. Sprint w Silverstone i Grand Prix Węgier były tak ciekawe właśnie dzięki niemu. Start w sprincie w Silverstone był mistrzowskim popisem, podobnie jak restart w Baku i walka z Hamiltonem na Węgrzech. Powrót Alonso dał kibicom F1 bardzo dużo, a sam Alonso po raz pierwszy od lat wygląda na szczęśliwego w F1.
Czego spodziewać się podczas Grand Prix Belgii?
- Niełatwego zadania dla Hamiltona. Lewis Hamilton ma przewagę w klasyfikacji, ale nie jest faworytem. Mercedes wciąż pozostaje nieco w tyle za Red Bullem, który ostatnio tracił sporo punktów przez pecha, albo z winy konkurentów. Lewis z kolei miał sporo szczęścia. W Silverstone i na Imoli uniknął konsekwencji poważnych błędów, a na Węgrzech co prawda zmarnował szansę na pewne zwycięstwo, ale i tak zyskał sporo przez pecha rywali. Gdy szczęścia zabraknie, Hamilton może wpaść w kłopoty. Verstappen z kolei musi zachować spokój i uniknąć błędów, a wtedy może go czekać kolejna seria zwycięstw.
- Akcji na pierwszym okrążeniu. Na pierwszym okrążeniu w Spa zawsze dużo dzieje się na dojeździe do szykany Les Combes, gdzie jest świetna okazja do wyprzedzania. Wcześniej jest bardzo niebezpieczna sekcja Eau Rouge-Radillon, gdzie ostatnio poważny wypadek miał Jack Aitken, a dwa lata temu zginął tragicznie Antoine Hubert. Biorąc pod uwagę skalę agresji między pretendentami do tytułu możemy spodziewać się dużych emocji, oby pozytywnych.
- Ważnej roli kierowców numer dwa. Bottas startuje z karą pięciu pozycji po spowodowaniu kraksy na Węgrzech. Szef Red Bulla Christian Horner ocenia, że ta kara zbytnio go nie spowolni, a prawdziwe straty, punktowe i finansowe, poniósł jego zespół. Atmosfera między dwoma czołowymi teamami jest napięta i wobec kary dla Bottasa wykazać musi się Sergio Perez. Meksykanin mimo niezłej postawy w wyścigach, wciąż bardzo źle wypada w kwalifikacjach. Tym razem może odegrać istotną rolę, jeśli od startu będzie w czołówce i będzie w stanie dotrzymać kroku Hamiltonowi.
- Deszczu. Na weekend zapowiadane są opady i tym razem wiele wskazuje, że te zapowiedzi mogą się ziścić. Grand Prix Węgier pokazało jak diametralnie sytuację na torze może zmienić trochę deszczu. Wobec wyrównanej stawki, nadrabianie strat po ewentualnym błędzie jest dla zawodników czołówki trudniejsze niż wcześniej.
- Niespodziewanych rozstrzygnięć w środku stawki. Deszcz zapowiada następną szanse na duże punkty dla zawodników ze środka stawki. Tu rywalizacja będzie bardzo zacięta. Alpine podniosło poprzeczkę dla AlphaTauri i Astona Martina. W tych dwóch zespołach mają poczucie niewykorzystanego potencjału, podczas gdy Alpine w ostatnim wyścigu wykorzystało swoją szansę do maksimum. Aston Martin bardzo boleśnie odczuł dyskwalifikację Vettela, ale rozczarowane swoimi wynikami musi być też AlphaTauri. Również Alfa Romeo musi szukać punktów, po tym jak Williams zanotował świetny wynik na Węgrzech. Jak dotąd włosko-szwajcarski zespół często marnował okazje i mimo niezłego samochodu jest w tym sezonie tylko tłem.
- Kontynuacji dobrych występów Alonso. Fernando Alonso przedłużył właśnie kontrakt z Alpine i pokazuje, że z wiekiem nie stracił nic jeśli chodzi o wyścigowy instynkt. Jeśli chodzi o szybkość zapewne nie jest to jeszcze sto procent jego możliwości, ale za rok, gdy wszyscy będą musieli przystosować się do nowych samochodów, jego doświadczenie może okazać się kluczowe. Podobnie jak w trudnych warunkach na takim torze jak Spa- Francorchamps.
- Transferowych plotek. Czas rozstrzygnięć na rynku transferowym zbliża się nieubłaganie, ale Mercedes nadal nie potwierdził kto będzie w przyszłym roku partnerem Hamiltona. Na tym etapie większość obserwatorów jest pewna, że będzie to George Russell, co powoduje, że nie wiadomo gdzie miałby trafic Valtteri Bottas. Będzie to temat spekulacji przez najbliższe dni, albo tygodnie.
Informacje przed weekendem
- Usunięto krawężnik w wierzchołku zakrętu 2 i zastąpiono go podwójnym negatywnym krawężnikiem.
- Zmniejszono szerokość krawężników na wyjściu z zakrętów 7 i 14 do maksymalnie dwóch metrów od krawędzi toru.
Najważniejsze fakty
- Będzie to 66. wyścig Formuły 1 o Grand Prix Belgii i 54., który zostanie rozegrany na torze Spa-Francorchamps. W przeszłości runda odbywała się na torze Zolder w 1973 roku oraz w latach 1975-82 oraz na Nivells w 1972 i 1974 roku. Wyścigu nie rozegrano w sezonach 1957, 1959, 1969, 1971, 2003 i 2006.
- Michael Schumacher jest kierowcą, który osiągnął największy sukces w Grand Prix Belgii, wygrywając go sześciokrotnie. Niemiecki kierowca triumfował po raz pierwszy w Spa w Benettonie w 1992 roku, a drugie zwycięstwo dla ekipy z siedzibą w Enstone odniósł w sezonie 1995. Kolejne wygrane zostały wywalczone już w Ferrari, w latach 1996, 1997, 2001 i 2002.
- Pięciu kierowców z obecnej stawki Formuły 1 wygrywało Grand Prix Belgii. Kimi Räikkönen (2004, 2005, 2007 i 2009 r.) oraz Lewis Hamilton (2010, 2015, 2017 i 2020 r.) plasują się na czele zestawienia z czterema zwycięstwami. Sebastian Vettel (2011, 2013 i 2018 r.) ma na swoim koncie trzy triumfy. Daniel Ricciardo wygrał z kolei w sezonie 2014, a Charles Leclerc sięgnął po swoje pierwsze zwycięstwo w F1 w Belgii w 2019 roku.
- Ferrari jest z kolei konstruktorem, który wypracował największy sukces w Belgii, wygrywając wyścig aż 18-krotnie w swojej historii – 14 z nich miało miejsce na torze Spa. Na drugim miejscu w zestawieniu plasuje się McLaren, który w 12. z 14. przypadków triumfował w Spa, wliczając w to pierwszą wygraną zespołu za sprawą Bruce’a McLarena w 1968 roku.
- Hamilton posiada rekord liczby pole position do Grand Prix Belgii. Jak dotąd sześć z jego 101 pole position miało miejsce na torze Spa-Francorchamps. Brytyjczyk wywalczył pole position w 2008 roku w McLarenie, a kolejne w Mercedesie w sezonach 2013, 2015, 2017, 2018 i 2020.
- Mimo opinii, że Spa-Francorchamps jest jednym z najłatwiejszych torów do wyprzedzania, w pięciu z ostatnich sześciu wyścigach wygrywał kierowca startujący z pole position. Michael Schumacher jest rekordzistą pod względem zwycięstwa z najdalszej pozycji startowej – w 1995 roku Niemiec po starcie z 16. pola wywalczył triumf, jednak odkąd w 2007 roku dokonano znaczących zmian, w Grand Prix Belgii tylko dwukrotnie wygrywał kierowca startujący spoza pierwszego rzędu: w sezonie 2009 Räikkönen po ruszeniu z szóstego pola, a w 2014 roku Ricciardo po starcie z piątej pozycji.
- W ten weekend Ricciardo przystąpi do swojego 200. wyścigu z cyklu Grand Prix. Australijczyk zadebiutował w zespole Hispania Racing Team w 2011 roku podczas Grand Prix Wielkiej Brytanii, a jak dotąd odniósł siedem zwycięstw.
- Wszyscy tegoroczni debiutanci mają znaczące doświadczenie związane z torem Spa, a każdy z nich wygrywał w seriach juniorskich. Yuki Tsunoda zwyciężył w ubiegłym roku podczas wyścigu głównego Formuły 2, Nikita Mazepin triumfował w 2018 roku w wyścigu sprinterskim serii GP3, zaś Mick Schumacher wygrał rundę europejskiej Formuły 3, również w sezonie 2018.
- Grand Prix Belgii będzie pięćdziesiątym występem w F1 dla George’a Russella i Lando Norrisa. Dwa razy więcej doświadczenia w F1 niż obaj młodzi Anglicy razem wzięci ma Daniel Ricciardo, dla którego będzie to już dwusetny start.
Tor: Circuit de Spa-Francorchamps – 7,004 km, 19 zakrętów
Dystans: 44 okrążenia / 308,052 km
Zwycięzca 2020: Lewis Hamilton (Mercedes)
Pole position 2020: Lewis Hamilton (Mercedes) – 1:41,252
Rekord toru: 1:46,286 – Valtteri Bottas (Mercedes), 2018
Trening 1: piątek o 11:30
Trening 2: sobota o 15:00
Trening 3: sobota o 12:00
Kwalifikacje: sobota o 15:00
Wyścig: niedziela o 15:00
Źródło: Z wykorzystaniem informacji prasowej FIA
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.