Miami to miejsce kojarzone z wakacyjnym imprezowaniem i atmosfera z pewnością będzie wyjątkowa. Na uliczny wyścig w USA czekano od trzech dekad i Grand Prix Miami z pewnością pod względem medialnym przebije wszystkie, które miały miejsce wcześniej. Jednak kierowcy F1 niekoniecznie będą w imprezowym nastroju. Zwłaszcza ci, którzy po pierwszych czterech wyścigach mają coś do udowodnienia.
Poprzednio w F1
- Dawno, dawno temu, w latach 1976-1984, Stany Zjednoczone co roku gościły dwa wyścigi F1. W roku 1982 odbyły się nawet trzy w jednym sezonie. Od tamtego czasu jednak w USA odbywał się co najwyżej jeden wyścig. Władze F1 od lat starały się to zmienić i oprócz Grand Prix USA w Austin zorganizować jeszcze wyścig uliczny. Udało się w tym roku.
- W poprzednim wyścigu na Imoli Charles Leclerc popełnił pierwszy w tym roku poważny błąd. Jadąc po pewne trzecie miejsce stracił panowanie nad samochodem, goniąc drugiego Sergio Pereza. Ostatecznie był szósty, tym samym tracąc dodatkowych siedem punktów do Maxa Verstappena.
- Max Verstappen przed weekendem w Imoli wydawał się być bardzo pesymistycznie nastawiony co do swoich szans na tytuł, ale jeden weekend całkowicie zmienił nastrój w zespole Red Bulla. Pierwsze podwójne zwycięstwo zespołu od sześciu lat, było tak naprawdę pierwszym w pełni zasłużonym dubletem dla Red Bulla od czasów Sebastiana Vettela.
- Ból Ferrari spotęgowało jeszcze to, co stało się z Carlosem Sainzem. Hiszpan ponownie miał pecha i ponownie zakończył wyścig tuż po starcie. O ile w Australii weekend źle ułożył się nie z jego winy, ale zakończył się przez jego błąd, w Imoli odpadł z wyścigu nie ze swojej winy, ale wszystko zaczęło się od jego błędu w kwalifikacjach. W efekcie jego sytuacja w klasyfikacji wygląda bardzo źle.
- Grand Prix Emilli-Romanii było trzecim z rzędu, w którym George Russell uzyskał lepszy wynik niż Lewis Hamilton, potwierdzając, że lepiej niż siedmiokrotny mistrz świata radzi sobie z mocno niedoskonałym Mercedesem. Russell był czwarty, a Hamilton zaledwie trzynasty, po tym jak utknął za wolniejszymi samochodami, których nie był w stanie wyprzedzić przez cały wyścig.
- tym jak wyrównana jest stawka w tym roku najlepiej świadczy fakt, że już tylko dwóch zawodników jeszcze nie zdobyło punktów. O ile w przypadku Nicholasa Latifiego nie jest to niespodzianką, gdyż Williams potrzebuje szczęścia, by jego kierowcy mogli zdobywać punkty, to dla Micka Schumachera jest to spore rozczarowanie. Jeszcze bardziej rozczarowany może być Fernando Alonso, który, głównie przez ogromnego pecha, jak dotąd zdobył tylko dwa punkty.
Ciekawe wątki Grand Prix Miami
Walka o tytuł nabiera intensywności
Podwójne zwycięstwo Red Bulla na terenie Ferrari, to zwrot akcji, którego ten sezon bardzo potrzebował, po początkowych problemach tego zespołu z niezawodnością. Taki wynik uzyskany na terenie Ferrari, jest dla zespołu ogromnym zastrzykiem motywacji. Takie wyniki uzyskują tylko pretendenci do tytułu. Verstappen ciągle ma sporą stratę do prowadzącego w klasyfikacji Leclerca, a problemy z niezawodnością mogą powrócić, więc jest zdecydowanie za wcześnie, by ogłaszać, że Red Bull zupełnie odwrócił sytuację i jest teraz faworytem, ale złapał kontakt z Ferrari i sprawił, że zespół z Maranello znalazł się pod presją. Leclerc w jeden weekend stracił dużo ze swojej przewagi punktowej i każda kolejna wpadka będzie bardzo kosztowna. Po raz pierwszy popełnił też poważny błąd. Podczas walki z Verstappenem, która może być bardzo zacięta, będzie ciągnęło się wspomnienie dużej przewagi z początku sezonu, której może już nie odzyskać.
Mercedes potrzebuje szybkiej poprawy
Lewis Hamilton jak dotąd skupia się, na, zależnie od tego czy jest się jego fanem, motywowaniu zespołu, lub narzekaniu na zespół. Interesuje go jak najszybszy powrót do wygrywania i to czy przyjeżdża na metę czwarty czy dziesiąty nie robi mu dużej różnicy. A powinno. Po fatalnym wyścigu na Imoli zagrożone jest coś na czym mu bardzo zależy, czyli jego wizerunek. Jego słabe wyniki w tym sezonie są wodą na młyn dla jego krytyków. Do Miami Lewis przyjedzie jako wielka gwiazda i będzie mu zależało, by potwierdzić swój status dobrym występem.
Mercedes przestawił się już na długoterminowe myślenie w perspektywie przyszłych sezonów, ale katastrofa na Imoli musiała ich zdopingować do wprowadzania poprawek jak najszybciej. Podobny wynik w wyścigu, który w Ameryce będzie bardzo głośnym wydarzeniem, byłby dla Mercedesa bardzo bolesny. To jest moment, w którym zespół musi pokazać fanom i Lewisowi, że jest w stanie wyciągnąć wnioski i pokazać postęp.
Kierowcy pod presją
Nie tylko występy Hamiltona w tym sezonie rozczarowują. Kilku kierowców szczególnie potrzebuje dobrego wyniku w Miami. Carlos Sainz po dwóch fatalnych weekendach wyścigowych musi udowodnić zespołowi, że jest za wcześnie, by skazywać go na role kierowcy numer dwa.
Nicholas Latifi potrzebuje nie tyle punktów, co solidnego weekendu, w czasie którego nie rozbije samochodu. To udaje mu się ostatnio rzadko. Świetna forma Alexa Albona w drugim samochodzie sprawia, że jego pozycja w Williamsie jest coraz słabsza i jego przyszłość w F1 coraz bardziej wątpliwa.
Nie wiele lepiej wyglądają wyniki Micka Schumachera. W tym sezonie też został całkowicie przyćmiony przez swojego zespołowego partnera Kevina Magnussena. Popełnia zdecydowanie za dużo błędów jak na kogoś, kto nie jest już debiutantem. Zdecydowanie nie wygląda jak dotąd na przyszłego kierowcę Ferrari. Dobre nazwisko pomaga w F1 tylko do pewnego momentu, o czym zaświadczyć może Bruno Senna.
Fernando Alonso prezentuje się dla odmiany bardzo dobrze, ale potrzebuje bezproblemowego weekendu, którego jeszcze w tym sezonie nie doświadczył. Kolejnym zawodnikiem, który rozczarowuje jest Daniel Ricciardo, jak dotąd regularnie pokonywany przez Lando Norrisa.
Charakterystyka toru Miami International Autodrome
Tor jest dość szybkim obiektem, z trzema strefami DRS. Posiada dwie długie proste zakończone ostrymi nawrotami, mające dać okazje do wyprzedzania i bardzo krótką prostą startową, na której również znajduje się strefa DRS, ale wątpliwe, czy rzeczywiście da się tam wyprzedzać.
Na tym torze nikt jeszcze nie jeździł, więc jego specyfika zostanie dopiero odkryta. Czy asfalt będzie gładki? Jaka będzie przyczepność? Czy auta będą podskakiwać? Jak będą zachowywały się opony? Jak łatwo będzie wyprzedzać w strefach DRS? Które samochody zyskają tu przewagę? Na te wszystkie pytania odpowiedzi poznamy dopiero w niedzielę.
Dawniej tor z trzema prostymi sugerowałby ustawienie na niski docisk, ale od czasu wprowadzenia DRS jest inaczej. Samochody będą prawdopodobnie ustawione z dość dużym dociskiem, by dobrze zachowywać się na pozostałej części toru. Jest tu też kręta i wąska sekcja przebiegająca pod bardzo niskim wiaduktem, a także kilka szybkich zakrętów pod koniec pierwszego sektora, umiejscowionych między stadionem a jachtami.
Porównując tor w Miami do torów, na których dotychczas gościła F1 najbliżej mu do obiektu w Arabii Saudyjskiej. Z tej charakterystyki wyłamuje się tylko sekcja nietypowa pod wiaduktami, która może okazać się istotna dla czasu okrążenia. To jednak można będzie stwierdzić dopiero kiedy samochody wyjadą na tor.
Tor ma specyficzne otoczenie. Biegnie wokół stadionu, ale nie przypomina parkingu jak obiekt w Soczi. Przypomina raczej ekskluzywny klub przy plaży. W końcu jesteśmy w Miami. Miejscu, które całym Stanom kojarzy się ze słońcem i imprezą. Przestrzeń wokół toru starannie zaaranżowano, umieszczając nawet sztuczną marinę, by tuż przy torze umieścić jachty niczym w Monako. Organizatorzy jak widać doszli do wniosku, że umieszczenie jachtów na twardym lądzie i naklejenie na niego udającego wodę obrazka, jest dobrym pomysłem, ale Internet zgodnie stwierdził, że to kompletny absurd.
Wszystko wygląda jednak bardzo malowniczo i można odnieść wrażenie, że wokół toru jest równie dużo miejsc, gdzie można wypić drinka obok basenu, jak miejsc gdzie można rzeczywiście oglądać wyścig. To akurat mylące, bo ogromnych trybun nie będzie brakowało. Fragment za zakrętem jedenastym przypomina stadionową sekcję w Meksyku. To wszystko jest wymarzoną scenografią dla Grand Prix, które ma być amerykańskim Monako. Można się spodziewać rekordowej dla F1 ilości celebrytów na metr kwadratowy.
Długość toru: 5.412 km
Liczba zakrętów: 19
Dystans wyścigu: 57 okrążeń / 308,326 km
Kilka faktów z historii ulicznych wyścigów w USA
- Pierwszym ulicznym wyścigiem F1 w USA było Grand Prix Long Beach, w latach 1976-1983. W sezonie 1984 wyścig przejęło IndyCar i do dziś jest od jednym z najbardziej prestiżowych wyścigów w kalendarzu.
- Mario Andretti wygrywając w Long Beach w sezonie 1977 stał się jedynym jak dotąd Amerykaninem, który zdołał wygrać domowy wyścig w F1.
- Niki Lauda odniósł w Long Beach swoje pierwsze zwycięstwo po powrocie do F1 w sezonie 1982. Rok później, jego zespołowy partner z McLarena, John Watson wygrał w Long Beach startując z 22 pozycji, co do dziś jest niepobitym rekordem.
- Grand Prix Caesars Palace w Las Vegas było kończącym sezon i decydującym o mistrzostwie wyścigiem w latach 1981-1982. Tor, ustawiony na parkingu przed hotelem, przeszedł jednak do historii jako jeden z najbardziej nielubianych.
- Dzięki Keke Rosbergowi Honda odniosła swoje pierwsze zwycięstwo po powrocie do F1 jako dostawca silników dla Williamsa w Grand Prix Dallas 1984. Wyścig przeszedł do historii z powodu ekstremalnego, topiącego asfalt upału.
- Michele Alboreto zdobył w Grand Prix Detroit w sezonie 1983 ostatnią wygrana dla Tyrrella w historii i ostatnią dla legendarnego trzylitrowego silnika Cosworth V8.
- Martin Brundle był bliski kolejnego zwycięstwa dla Tyrrella rok później, ale musiał zadowolić się drugim miejscem (później został zdyskwalifikowany). Również Jean Alesi miał szansę na wygraną dla Tyrrella w 1990 roku podczas Grand Prix USA w Phoenix, ale, po twardej walce, musiał ulec Ayrtonowi Sennie.
- Senna wygrywał dwa razy w Phoenix i trzykrotnie w Detroit. Szczególnie pamiętny był jego tryumf w Detroit w 1986 roku, gdy wygrał dzień po tym jak Brazylia odpadła z mistrzostw świata w piłce nożnej. Było to też ostatnie zwycięstwo w F1 1.5 litrowej jednostki Renault, której wejście do F1 zapoczątkowało erę turbo.
Harmonogram weekendu
Trening 1: piątek o 20:30
Trening 2: piątek o 23:30
Trening 3: sobota o 19:00
Kwalifikacje: sobota o 22:00
Wyścig: niedziela o 21:30
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.