Na początku sezonu wydawało się, że w tym sezonie włoscy kibice znowu będą mogli oglądać Ferrari walczące o zwycięstwo w swoim domowym wyścigu. Teraz jednak wydaje się to bardzo wątpliwe.
Poprzednio w F1
Po wygraniu swojego domowego Grand Prix Max Verstappen ma już w tym sezonie 10 zwycięstw i ostatnio najlepszą w karierze serię czterech wygranych z rzędu.
Fernando Alonso kontynuował w Holandii serię finiszów w punktach, która wynosi już 10 wyścigów i jest jego najlepszą odkąd odszedł z Ferrari. Alpine już pięć razy pod rząd umieściło swoich obu zawodników na punktowanych pozycjach, co wcześniej udało się w tym sezonie tylko Mercedesowi.
Z kolei Lewis Hamilton zakończył swoją serię kolejnych finiszy na podium, ale nie przez brak tempa. Brytyjczyk, po raz pierwszy w tym sezonie walczył o zwycięstwo, a ostatecznie pogrążyła go ryzykowna taktyka wybrana przez jego team.
George Russell, w odróżnieniu od Hamiltona, nie zgodził się na zaproponowaną taktykę, kategorycznie zażądał zmiany opon i dzięki temu zdobył drugie miejsce.
Charles Leclerc powrócił w Zandvoort na podium po raz pierwszy od Grand Prix Austrii, ale nie ma powodów do zadowolenia. Mimo że jeszcze w sobotę Ferrari wyglądało na najszybsze, w niedzielnym wyścigu Leclerc nie liczył się w walce o zwycięstwo.
Sergio Perez był zaledwie piąty w Zandvoort. W ostatnich siedmiu wyścigach stał na podium zaledwie dwa razy.
Daniel Ricciardo w zeszłym roku wygrał na Monzy dla McLarena. Ten świetny występ nie okazał się jednak dla niego zapowiedzią lepszych czasów, a jego słabe występy w tym sezonie są jednym z głównych powodów, że McLaren przegrywa z Alpine w walce o czwarte miejsce wśród konstruktorów.
Ciekawe wątki Grand Prix Włoch
Verstappen idzie na rekord
Biorąc pod uwagę charakterystykę tegorocznych samochodów Ferrari i Red Bulla, włoski zespół powinien przygotowywać się przed swoim domowym Grand Prix na najgorsze. Monza to przede wszystkim długie proste odcinki, a tu w tym sezonie niepodzielnie króluje Red Bull. Rywale mogą przygotowywać się na powtórkę ze Spa-Francorchamp, gdzie Verstappen był w zupełnie innej lidze niż reszta rywali. Wyprzedzanie na Monzy powinno być dla kierowców Red Bulla banalnie proste. W powszechnej opinii tylko ogromny pech mógłby zabrać Verstappenowi zwycięstwo we Włoszech. Jeśli rzeczywiście Max odniesie zwycięstwo, nie ma co zastanawiać się nad tym, czy będzie w tym sezonie mistrzem. To, że nim będzie wiadomo już co najmniej od jego epickiego zwycięstwa na Hungaroringu. Pytać należy jakie rekordy Max może pobić w tym roku. Jak dotąd rekord zwycięstw w jednym sezonie wynosi 13, jeśli Max wygra we Włoszech będzie miał już 10. Jeśli wygrałby wszystkie wyścigi do końca sezonu pobiłby też rekord procentu zwycięstw w sezonie i rekord największej ilości zwycięstw z rzędu. By tak się nie stało, na wysokości zadania musi w końcu stanąć konkurencja.
Ferrari musi oglądać się na Mercedesa
Ferrari przyjeżdża do domu na tarczy, totalnie pokonane przez Red Bulla, ale teraz musi dodatkowo martwić się postępami Mercedesa. Po ostatnich porażkach po padoku krążą plotki o zagrożonej pozycji Mattii Binotto.
Mercedes miał autentyczną szansę na zwycięstwo w Grand Prix Holandii, choć nie była ona tak duża jak wydaje się niektórym fanom Hamiltona. Lewis wcale nie jechał po pewne zwycięstwo, przed dziwną awarią Yuki Tsunody. Taktyka Mercedesa mogła się udać w pewnych bardzo sprzyjających okolicznościach, ale większość możliwych scenariuszy dawało zwycięstwo Verstappenowi. Red Bull jest po prostu szybszy od Mercedesa na prostej i dlatego, nawet przy dobrym tempie wyścigowym, Mercedesowi zawsze bardzo trudno będzie wygrać z Verstappenem. Natomiast coraz bardziej realne staje się wygranie z Ferrari w klasyfikacji konstruktorów.
Ta walka może dostarczyć kibicom sporo emocji w końcówce sezonu. Oba zespoły dzieli już tylko 30 punktów. Wyścig w Zandvoort pokazał, że Mercedes umie pokonać Ferrari na torze. Na początku sezonu to nie było możliwe, ale Mercedes imponował regularnością i gromadził punkty, które teraz sprawiają, że pozycja Ferrari jest w zasięgu. Dobrą wiadomością przed tym weekendem dla Ferrari jest kara na starcie dla Hamiltona za zmianę jednostki napędowej.
Walka o wicemistrzostwo
Na początku sezonu wydawało się, że Charles Leclerc ma zagwarantowane co najmniej wicemistrzostwo. Obecnie jednak okazuje się, że walka o wicemistrzostwo może być bardzo zacięta. Sergio Perez powinien być faworytem, ze względu na to, jakim jeździ samochodem. Jednak wyścig w Zandvoort pokazał, że o ile forma Red Bulla rośnie, to forma Pereza, zwłaszcza w porównaniu do Verstappena spada. Sprawia to, że sprawa wicemistrzostwa jest bardzo otwarta. Leclerc i Perez mają obecnie tyle samo punktów, ale Russell ma do nich zaledwie 13 punktów straty, a Sainz 26. Wysoka forma Hamiltona sprawia, że jego też należy brać pod uwagę, mimo aż 43 punktowej straty.
Siódme miejsce Norrisa zagrożone
Tytuł najlepszego z reszty, czyli mistrza środka stawki na razie należy do Lando Norrisa, ale duet kierowców Alpine zaczyna deptać mu po piętach. Esteban Ocon ma do niego 16 punktów straty, a Alonso 23. Ich zespół ma daleko za sobą problemy z początku sezonu i umie bardzo dobrze rozwijać samochód. Mimo nie najlepszej atmosfery w związku z odejściem Alonso i Oscara Piastriego w przyszłym sezonie, w Zandvoort Alpine pokazało klasę. Mimo pecha Alonso w kwalifikacjach, odważna taktyka pozwoliła mu zdobyć najlepszy z możliwych wynik. Na Monzy Alpine, które dotąd imponowało szybkością na prostych odcinkach, ma dobrą okazję na sporą zdobycz punktową. Dla McLarena zeszłoroczne zwycięstwo jest dalekim wspomnieniem. Tegoroczny samochód raczej nie podbije włoskiego toru.
Kontrowersje wokół Coltona Herty
Po oficjalnym potwierdzeniu Piastriego w McLarenie, głównym tematem transferowych plotek stało się przejście Pierre’a Gasly’ego do Alpine z AlphaTauri i wejście Coltona Herty na jego miejsce. Problem w tym, że Amerykanin nie zebrał odpowiedniej ilości punktów, by dostać konieczną do startów superlicencję. Zdrowy rozsądek i litera prawa mocno tu z sobą kolidują, bo Herta, jako ktoś wygrywający wyścigi w IndyCar, zdecydowanie ma potrzebne kwalifikacje. Za kulisami trwa poszukiwanie sposobu wyjścia z trudnej sytuacji, której przyczyną jest zdecydowanie zbyt niskie punktowanie serii IndyCar w systemie przyznawania superlicencji przez FIA.
Charakterystyka toru Monza
Grand Prix Włoch tradycyjnie kończy europejski sezon Formuły 1. Tor Monza to prawdziwa ikona motorsportu. To domowy wyścig Ferrari i jego fanatycznych kibiców. Miejsce przesiąknięte pełną pasji historią włoskiej motoryzacji.
To najszybszy i najkrócej trwający wyścig w kalendarzu F1. Hamowania przed trzema szykanami, oraz wyjścia z zakrętów Lesmo i Parabolica to fragmenty gdzie liczy się kierowca. Reszta okrążenia przejeżdżana jest z pedałem gazu w podłodze. Tu najważniejsza jest moc silnika.
Dawniej samochody holowały się tu przez cały wyścig w cieniu aerodynamicznym swoich konkurentów, co owocowało bliskimi finiszami i wielokrotnymi zmianami prowadzenia. Po ustawieniu szykan, dohamowania przed nimi stały się najlepszymi okazjami do wyprzedzania, które, w miarę wzrostu znaczenia aerodynamiki, stawało się coraz trudniejsze. Od wprowadzenia DRS manewry wyprzedzania widzimy głównie na długiej prostej startowej. Prędkości na końcu prostej należą do najwyższych w sezonie.
Od czasu gdy tor Hockenheim został przebudowany, Monza jest jedynym torem, na którym samochody ustawiane są na najmniejszy docisk. Teamy czasem przywożą tu skrzydła, których nie używają nigdzie indziej.
Samochód z małym dociskiem trudno opanować, musi być ustawiony tak, by dobrze radzić sobie z krawężnikami na szykanach. Samochód podskakuje na nich, co sprawia, że wyścig jest wymagający fizycznie. Monza mocno obciąża silniki, co kiedyś powodowało dużą ilość awarii. Zjazdy do boksu ogranicza się do minimum, zazwyczaj poprzestając na jednym.
Tor ma wyjątkowy charakter. Jest jednym z bardziej niebezpiecznych. Jest bardzo szybki i bardzo wąski. Rosnące blisko toru drzewa rzucają cień, sprawiając, że widoczność jest gorsza, a mokra nawierzchnia wolniej schnie. Bariery są blisko, a poza niedawno przebudowaną Parabolicą, na pozostałych zakrętach wypadnięcie z trasy oznacza zakopanie się w żwirowej pułapce. Dwie pierwsze szykany są mało ekscytujące dla kierowców, ale zakręty Lesmo i Parabolica nawet po zmianach są wyzwaniem, podobnie jak pokonywane na pełnym gazie wyjście z szykany Ascari. Podium na torze Monza, na platformie, wokół której zbierają się tysiące tifosich, jest zdaniem wielu najlepsze w sezonie.
Długość toru: 5,793 km
Liczba zakrętów: 11
Dystans wyścigu: 53 okrążenia / 306,72 km
Nieoficjalny rekord toru: 1:18,887 (Lewis Hamilton, Mercedes, 2020)
Rekord okrążenia w wyścigu: 1:21,046 (Rubens Barrichello, Ferrari, 2004)
Kilka faktów z historii Grand Prix Włoch
Monza to obiekt, który gościł wyścigi F1 częściej niż jakikolwiek inny tor. Grand Prix Włoch było w kalendarzu każdego sezonu Formuły 1 i tylko raz nie zostało rozegrane na torze Monza. Stało się to w sezonie 1980, kiedy wyścig o Grand Prix Włoch odbył się na Imoli.
Pierwsze Grand Prix Włoch na Monzy odbyło się już w 1922 roku. Od tego czasu wyścigi odbywały się na różnych układach toru. Niektóre na najdłuższej wersji zawierającej fragment owalny. Kibice do dziś mogą podziwiać dwa nachylone zakręty, które są pozostałością po tamtej wersji toru.
W 1960 roku, po trzech latach jazdy po krótszej wersji toru, podczas których wyścigi po raz pierwszy wygrywały angielskie teamy, wyścig znowu przeniesiono na dłuższą wersję, która premiowała Ferrari. Europejskie teamy zbojkotowały wyścig, a Phil Hill po raz ostatni w historii wygrał samochodem z silnikiem umieszczonym z przodu.
Rok później Hill został mistrzem świata w niezwykle tragicznych okolicznościach, kiedy prowadzący w klasyfikacji jego kolega z zespołu Wolfgang von Trips, po kolizji z Jimem Clarkiem, wjechał swoim Ferrari w nasyp, na którym stali kibice. Zginął Von Trips i piętnastu fanów. To był ostatni wyścig na dłuższej wersji toru.
Monza była przez lata jednym z najniebezpieczniejszych obiektów. Podczas różnych zawodów rozgrywanych na tym torze w zginęło w sumie czterdziestu dwóch kierowców i motocyklistów.
Ostatnim włoskim zwycięzcą Grand Prix Włoch był Ludovico Scarfiotti, który wygrał dla Ferrari w sezonie 1966.
Przed wprowadzeniem szykan wyścigi na Monzy należały do najbardziej emocjonujących, czego przykładem były pasjonujące finisze w latach 1969 i 1971, kiedy wygrywali Jackie Stewart i Peter Gethin.
Monza była tragicznym miejscem dla zespołu Lotusa. Najpierw w sezonie 1970 śmiertelnemu wypadkowi uległ Jochen Rindt. Osiem lat później Mario Andretti wywalczył w Monza swój wymarzony tytuł, ale w tym samym wyścigu jego partner w Lotusie, Ronnie Peterson, uczestniczył w groźnym wypadku. Szwed zmarł następnego dnia.
Andretti niespodziewanie powrócił na Monzę w sezonie 1982, gdzie zastępując kontuzjowanego Didiera Pironiego wygrał kwalifikacje. Jego syn Michael właśnie na Monzie wywalczył swoje jedyne podium w F1 w swoim ostatnim wyścigu przed zwolnieniem z McLarena w sezonie 1993.
Ostatnim tragicznym wypadkiem w F1 na Monzie była śmierć marshala, Paolo Gislimbertiego, który w sezonie 2000 zginął po tym jak został uderzony kołem, które odpadło od Jordana Heinza-Haralda Frentzena podczas wypadku na pierwszym okrążeniu.
W sezonie 1972 na torze pojawiła się szykana Ascari, nazwana na cześć ostatniego włoskiego mistrza świata, który zginął w 1955 roku, testując Ferrari na Monzy. Ustawiono też dość niezgrabną szykanę na środku prostej startowej.
W sezonie 1976, kiedy dodano szykany Rettifilo i della Roggia, pojawił się nowy układ toru, który pozostał niezmieniony przez niemal dwie dekady. Tamten sezon to też pamiętny powrót Niki Laudy do kokpitu Ferrari, po fatalnym wypadku na Nurburgringu.
W sezonie 1979 Ferrari odniosło na Monzy podwójne zwycięstwo, a lider zespołu Jody Scheckter wywalczył ostatnie na wiele lat mistrzostwo kierowców dla włoskiego teamu.
Na następne zwycięstwo we Włoszech Ferrari musiało czekać do sezonu 1988, kiedy Gerhard Berger i Michele Alboreto wywalczyli niespodziewany dublet niespełna miesiąc po śmierci Enzo Ferrariego.
Na Monzy tifosi głośno manifestują swoją niechęć do przeciwników Ferrari i radość, kiedy dopada ich pech. Przekonali się o tym James Hunt w 1976, Ayrton Senna w 1988, Mika Hakkinen w 1999, czy Fernando Alonso w 2006.
Na fali zmian po śmierci Ayrtona Senny tor został przebudowany. Zakręty Lesmo i Curva Grande przekonfigurowano, dodając szersze strefy bezpieczeństwa. Przed sezonem 2000 po rekonfiguracji szykany della Roggia i zastąpieniu podwójnej szykany Rettifilo, pojedynczą, tor przybrał obecną formę.
W latach 1994-1995 ówczesna gwiazda Ferrari Jean Alesi dwa razy musiał wycofać się z wyścigu prowadząc. Pechowy okres dla Ferrari skończył się, kiedy do teamu dołączył Michael Schumacher.
Schumacher wygrał na Monzy już za pierwszym podejściem w sezonie 1996. Podczas jego pobytu w teamie, Ferrari wygrało siedem z jedenastu wyścigów we Włoszech. Pięć wygrał Schumacher, bijąc rekord Nelsona Piqueta, który wygrał na Monzy 4 razy w latach osiemdziesiątych. Zespół wywalczył też w tym okresie trzy podwójne zwycięstwa. Jedno w sezonie 1998 i dwa w sezonach 2002 i 2004, kiedy wygrywał Rubens Barrichello.
To właśnie na Monzy, w sezonie 2006, swoje pierwsze podium w zaledwie trzecim wyścigu w karierze wywalczył Robert Kubica.
W sezonie 2008 w rzadko spotykanej na Monzy ulewie, Sebastian Vettel stał się najmłodszym zwycięzcą i zdobywcą pole position w historii. Był to jedyny jak dotąd przypadek, kiedy wyścig wygrał zespół z klienckim silnikiem Ferrari.
W ostatnich latach, ku rozpaczy tifosich, Monza stała się prawdziwą twierdzą Mercedesa. Srebrne strzały wygrały pięć wyścigów z rzędu. Szczególnie bolesny dla Włochów był wyścig z sezonu 2018, kiedy Lewis Hamilton wygrał, wyprzedzając pod koniec wyścigu Kimiego Raikkonena i wyrównując rekord Schumachera pięciu wygranych na Monzy.
Rewanż Ferrari nastąpił w końcu w sezonie 2019, kiedy Charles Leclerc wytrzymał ataki kierowców Mercedesa i wygrał Grand Prix Włoch dla Ferrari po raz pierwszy od czasu tryumfu Alonso niemal dekadę wcześniej.
Rok później Ferrari zaliczyło koszmarny występ, kwalifikując oba samochody poza pierwszą dziesiątką i żadnym z nich nie kończąc wyścigu. Niespodziewanym zwycięzcą okazał się Pierre Gasly, a podium, na którym stanęli jeszcze Carlos Sainz i Lance Stroll, było pierwszym w erze silników hybrydowych, na którym nie znaleźli się kierowcy Mercedesa, Ferrari ani Red Bulla.
W sezonie 2021 w Monza, po pamiętnej kolizji Hamiltona i Verstappena, nastąpił tryumfalny powrót McLarena i Daniela Ricciardo. Australijczyk odniósł swoje pierwsze zwycięstwo od trzech lat, McLaren powrócił na pierwsze miejsce po raz pierwszy od aż dziewięciu lat, co było najdłuższym okresem bez zwycięstwa w jego historii.
Harmonogram weekendu
Trening 1: piątek o 14:00
Trening 2: piątek o 17:00
Trening 3: sobota o 13:00
Kwalifikacje: sobota o 16:00
Wyścig: niedziela o 15:00
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.