Czekając na niespodziankę – zapowiedź Grand Prix Kanady

Z każdym kolejnym wyścigiem staje się coraz bardziej jasne, jak duża jest przewaga Red Bulla nad konkurentami. Inne zespoły walczą jak na razie o tytuł najlepszego z przegranych, ale ten najlepszy z przegranych może okazać się zwycięzcą, kiedy Red Bulla dopadnie w końcu pech. Na to właśnie zawodnicy Astona Martina, Mercedesa i Ferrari będą liczyć w Kanadzie.

Poprzednio w F1

Rok temu w Barcelonie wydawało się, że Mercedes powrócił, gdy George Russell ukończył wyścig na podium, a Lewis Hamilton mówił, że miał tempo, by walczyć w wyścigu o zwycięstwo. Jednak później okazało się, że ich radość była przedwczesna, a konstrukcja Mercedesa była konkurencyjna jedynie na niektórych torach.

W tym roku w Barcelonie nowy ulepszony Mercedes pozwolił zdobyć Hamiltonowi i Russelowi podwójne podium po raz pierwszy w sezonie. Od razu podniosły się głosy, że Mercedes dokonał przełomu.

Ferrari przedstawiło w Hiszpanii ulepszenia sugerujące nową drogę rozwoju samochodu, ale rezultat był daleki od oczekiwań. Wydaje się, że żaden z problemów nie został rozwiązany, a niektóre się pogłębiają

Fernando Alonso miał okazje pod koniec trudnego dla niego domowego Grand Prix wyprzedzić Lance’a Strolla, ale postanowił tego nie robić, co jest ostatecznym dowodem, że nie walczy w tym roku o mistrzostwo, a jedynie o punkty dla zespołu. W rezultacie Stroll po raz pierwszy w tym roku ukończył wyścig przed swoim zespołowym partnerem.

Również Sergio Perez powinien przyzwyczaić się do myśli, że mistrzem w tym roku nie będzie. Meksykanin ma do Verstappena już 53 punktów straty.

W przeszłości Grand Prix Kanady często przynosiło niespodziewane rozstrzygnięcia. Stosunkowo rzadko wygrywają tu faworyci. Od 2006 roku tylko sześć razy wygrał tu późniejszy zwycięzca sezonu. Po tym jak Mercedes w 2014 roku całkowicie zdominował początek sezonu niespodziewana porażka przyszła w Grand Prix Kanady. Również w 2019 roku podczas Grand Prix Kanady Mercedes po raz pierwszy nie przekroczył linii mety na pierwszym miejscu, ale po kontrowersyjnej karze dla Sebastiana Vettela Hamilton jednak wygrał. Dzięki temu Mercedes kontynuował rekordową serię i ostatecznie wygrał pierwsze osiem wyścigów sezonu. W Kanadzie Red Bull może wyrównać to osiągnięcie.

Pytania przed Grand Prix Kanady

Czy to będzie rok bezprecedensowej dominacji?

Ten sezon może przejść do historii jako sezon największej dominacji jednego zespołu i kierowcy.  Wygrana Red Bulla w Kanadzie będzie ósmą od początku sezonu i dziewiątą z rzędu, a także setną w historii startów zespołu w F1. Verstappen za to ma szansę zrównać się pod względem ilości wygranych z Ayrtonem Sennę. Osiągnięcie tego właśnie rekordu doprowadziło kiedyś Michaela Schumachera do łez. Verstappen raczej przyjmie to spokojniej. W Kanadzie jego zwycięstwo nie zaskoczy nikogo. To tor gdzie liczy się szybkość na prostej i jest dużo możliwości wyprzedzania za pomocą DRS. Idealnie dla Red Bulla.

Czy Mercedes potwierdzi formę z Barcelony?

Wokół odrodzenia Mercedesa w Hiszpanii jest sporo znaków zapytania. W Kanadzie okaże się, czy nie był to jednorazowy wyskok. Już w zeszłym sezonie zespół dobrze sobie radził na torach pełnych szybkich łuków, do jakich należy obiekt niedaleko Barcelony. Tor w Montrealu nie ma ich z kolei w ogóle, więc może brutalnie sprowadzić zespół na ziemię. W Mercedesie dobrze o tym wiedzą, dlatego już przed wyścigiem tonują oczekiwania.

Czy dobry czas Astona Martina się kończy?

Dobry wynik Mercedesa i słaby Astona Martina w Barcelonie może sugerować, że czasy gdy Fernando Alonso miał niemal zagwarantowane miejsce na podium, bezpowrotnie w tym sezonie minęły, ale na taki wnioski może być za wcześnie.

Aston Martin przywozi do Kanady ulepszenia, a Alonso stwierdził niedawno, że Hiszpania to ostatnie Grand Prix, kiedy nie było go na podium. Aston musi pokazać, że ich forma na początku sezonu to nie tylko efekt problemów rywali, ale przede wszystkim konsekwentnych postępów zespołu, który będzie potrafił zagrażać Mercedesowi i Ferrari nawet gdy te zespoły przezwyciężą trudności, z którymi zmagają się teraz.

Czy Stroll udźwignie oczekiwania?

Lance Stroll po raz pierwszy przyjeżdża na domowe Grand Prix z realna szansą na podium. Mimo nie najlepszych jak dotąd wyników, zwłaszcza w porównaniu z Alonso, jego partner z zespołu, tak jak właściciel teamu i jego ojciec Lawrence Stroll, nadal wychwalają Lance’a przy każdej okazji. Ten wyścig, kiedy będzie w centrum uwagi to jednak dla Kanadyjczyka ważny sprawdzian. Mogą mu pomóc deszczowe kwalifikacje. W takich warunkach w przeszłości wypadał bardzo dobrze. Wywalczył nawet pole position w Grand prix Turcji 2020.

Czy poprawki Ferrari rzeczywiście są porażką?

Końca trudności Ferrari na razie zupełnie nie widać. Po fatalnym Grand Prix Hiszpanii, zespół ma duże powody do niepokoju. Nowa wersja samochodu nie tylko nie spowodowała przełomu, ale wydaje się, że nie zmieniła ani trochę negatywnego trendu. Samochód nadal jest nieprzewidywalny. Wahania formy następują już nie z weekendu na weekend, ale po każdej zmianie opon. Bardzo trudno jest przewidzieć zachowanie samochodu podczas wyścigu i wybrać optymalne ustawienia. Wydaje się, że zespół jest skazany na tę huśtawkę formy, ale dobrze byłoby zobaczyć chociaż przebłyski potencjału nowej wersji samochodu. 

Czy pogoda może zmienić układ sił?

W Kanadzie zapowiadane są deszcze. Deszcz na tym torze dał nam w przeszłości jeden z wyścigów wszechczasów. Być może tym razem deszcz da szanse konkurentom Red Bulla, który na suchej nawierzchni jechałby po niemal pewne zwycięstwo. Trzeba pamiętać jednak, że Max Verstappen to specjalista od jazdy w deszczu.

 Charakterystyka toru Circuit Gilles Villeneuve

Grand Prix Kanady to jeden z najbardziej tradycyjnych wyścigów, a tor w Montrealu to najczęściej w historii odwiedzana przez F1 lokalizacja z poza Europy. To także jeden z obiektów najbardziej popularnych wśród kierowców.

To typowy tor w stylu "start-stop", charakteryzują go proste (aż trzy strefy DRS) i gwałtowne dohamowania przed szykanami. Z tego powodu jest wymagający dla opon, silników i zwłaszcza hamulców, których zużycie jest większe niż gdziekolwiek indziej. Kluczowa jest tu stabilność podczas hamowania i trakcja. Podobnie jak w Monza ważne jest zachowanie samochodu na krawężnikach.

Pole position nie jest tu tak istotne dla zwycięstwa jak na niektórych innych torach. Wyprzedzanie jest stosunkowo łatwe. Długa strefa DRS przed ostatnią szykaną to miejsce, gdzie kierowca, nie dysponujący odpowiednią mocą silnika, jest kompletnie bezbronny.

Ze względu na to, że tor jest używany tylko podczas weekendu Grand Prix, jest mocno zakurzony, a przyczepność, zwłaszcza poza torem jazdy, jest bardzo niska. Zjechanie z idealnego toru jazdy kończy się zazwyczaj utratą kontroli nad samochodem.

W przeciwieństwie do wielu nowszych torów, w Montrealu nie ma miejsca na szerokie strefy bezpieczeństwa. Na wyjściu z szykan trzeba jechać bardzo blisko ścian. Szczególnie ta po ostatniej szykanie, ściana mistrzów, przez lata zebrała wiele ofiar. Wypadki są tu częste, dlatego szansa na pojawienie się samochodu bezpieczeństwa podczas tego wyścigu jest duża.

Długość toru: 4,361 km

Liczba zakrętów: 14

Dystans wyścigu: 70 okrążeń / 305,27 km

Nieoficjalny rekord toru: 1:10,240 (Sebastian Vettel, Ferrari, 2019)

Rekord okrążenia w wyścigu: 1:13,078 (Valtteri Bottas, Mercedes, 2019)

Kilka faktów z historii Grand Prix Kanady

Przez lata tor w Kanadzie wielokrotnie był świadkiem zaskakujących rozstrzygnięć. W pamięci Kanadyjskich kibiców najsilniej zapisała się pierwsza wygrana Gillesa Villeneuve’a w sezonie 1978, ale nie tylko on odniósł tu swoje pierwsze zwycięstwo. Dokonali tego także Thierry Boutsen, Jean Alesi, Lewis Hamilton, Daniel Ricciardo i oczywiście Robert Kubica.

Gilles Villeneuve oprócz wygranej w sezonie 1978, wsławił się także brawurową jazdą w deszczu w sezonie 1981, kiedy uszkodzone przednie skrzydło zasłaniało mu widok. Po jego tragicznej śmierci torowi nadano jego imię.

W sezonie 1982 na torze miała miejsce tragedia. Ricardo Paletti zginął, po tym jak jego Osella uderzyła w unieruchomione na polu startowym Ferrari Didiera Pironiego. Przez 12 lat, aż do tragicznego weekendu na Imoli był to ostatni śmiertelny wypadek podczas wyścigu F1.

Jednym z najbardziej pamiętnych wyścigów w Kandzie był ten z sezonu 1991. Prowadzacy Nigel Mansell za wcześnie zaczął pozdrawiać kibiców i na ostatnim okrążeniu zgasił silnik. W dodatku sprezentował wygraną swojemu największemu wrogowi w F1, Nelsonowi Piquetowi. To była ostatnia wygrana Brazylijczyka. W tym samym wyścigu kierowcy teamu Jordana wywalczyli pierwsze punkty, dla debiutującego w F1 zespołu, zdobywając doskonałe czwarte i piąte miejsce.

Sezon 1995 to pamiętne, długo wyczekiwane zwycięstwo Jeana Alesi’ego.

Dwa lata później wypadek w Montrealu przerwał obiecującą karierę Olivera Panisa. Francuz złamał obie nogi i musiał pauzować przez kilka miesięcy. Nigdy już potem nie wrócił do dawnej formy.

Wyścig w sezonie 1998 był niezwykle emocjonujący i został zapamiętany choćby z powodu dwóch startów, po których doszło do dwóch kraks w pierwszym zakręcie.

Sezon 1999 to wyścig, od którego datuje się nazwa "ściana mistrzów". Trzech z czterech uczestniczących w wyścigu mistrzów F1 (Michael Schumacher, Damon Hill i Jacques Villeneuve) rozbiło się wtedy właśnie na tej ścianie.

Bracia Schumacher zajęli dwa pierwsze miejsca w Montrealu w sezonach 2001 i 2003. Żadnej innej parze braci w historii taka sztuka się nie udała.

Czerwone światło na końcu boksów wielokrotnie sprawiało kierowcom problemy w Montrealu. Zignorowanie go było w sezonie 1989 przyczyna dyskwalifikacji Nigela Mansella i Alessandro Nanniniego. W sezonie 2005 ten sam los spotkał Juana Pablo Montoyę, a dwa lata później Giancarlo Fisichellę i często mającego w Kanadzie pecha, Felipe Massę. Jednak najbardziej pamiętny incydent z udziałem czerwonego światła na końcu alei serwisowej to bez wątpienia kraksa Hamiltona i Raikkonena, która otworzyła drogę do zwycięstwa Robertowi Kubicy w sezonie 2008. Kubica wygrał rok po swojej spektakularnej kraksie, jednej z najbardziej przerażających w najnowszej historii F1.

Wyścig w sezonie 2007, to też pierwsze pole position i pierwsze zwycięstwo Lewisa Hamiltona. To także świetna jazda Takumy Sato, który zgarnął sensacyjne punkty dla Super Aguri, podczas gdy jego kolega Anthony Davidson stracił szansę, po zderzeniu ze świstakiem.

Wyścig z sezonu 2011 to jeden z wyścigów wszechczasów. To najdłuższy, a zdaniem wielu także najbardziej szalony wyścig w historii F1. Jenson Button odniósł legendarne zwycięstwo, kiedy, po przedarciu się z samego końca stawki, objął prowadzenie na ostatnim okrążeniu.

Mimo że stosunkowo rzadko wygrywają tu faworyci, jeden z kierowców prawie zawsze walczących o mistrzostwo, bardzo upodobał sobie ten tor. Michael Schumacher wygrał tu aż siedem razy.

Tor w Montrealu jest też jednym z ulubionych obiektów Lewisa Hamiltona. Anglik jest uwielbiany przez kibiców i regularnie tu wygrywał. W dziesięciu pierwszych podejściach ukończył wyścig siedem razy, sześć razy na pierwszym miejscu, raz na trzecim. W kwalifikacjach tylko raz nie był w pierwszej dwójce i pokonywał partnera z zespołu średnio o pół sekundy. Tylko raz przegrał, (o 0,079 sekundy) z Nico Rosbergiem, który wywalczył pole position w sezonie 2014. W sezonie 2017 wyrównał tu rekord Ayrtona Senny, zdobywając pole position numer 65 i otrzymał od rodziny Brazylijczyka kask swojego idola.

W sezonie 2018, w swoim jedenastym podejściu Hamilton niespodziewanie nie był w pierwszej trójce ani w kwalifikacjach, ani w wyścigu. Jednak rok później wygrał znowu, odnosząc tu swoje siódme zwycięstwo i wyrównując rekord Schumachera. Było to jednak kontrowersyjne zwycięstwo. Pierwszy linię mety minął Sebastian Vettel, został jednak ukarany przez sędziów.

Harmonogram weekendu

Trening 1: piątek o 19:30

Trening 2: piątek o 23:00

Trening 3: sobota o 18:30

Kwalifikacje: sobota o 22:00

Wyścig: niedziela o 20:00

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze