Dużo było w historii F1 okresów dominacji jednego zespołu, ale ani McLarenowi, ani Ferrari, ani Mercedesowi nigdy nie udało się wygrać dwunastu wyścigów z rzędu. Tego właśnie może dokonać Red Bull na Węgrzech. Rywale jednak w nietypowej charakterystyce toru widzą szansę, by podjąć walkę z zespołem, który w tym roku jest jak dotąd niepokonany.
Poprzednio w F1
W Silverstone nastąpił wielki powrót McLarena. Lando Norris przyjechał na metę na drugim miejscu, a Oscar Piastri na czwartym, choć przy odrobinie szczęścia mógłby być trzeci.
Wygrał Max Verstappen. Było to jego szóste zwycięstwo z rzędu oraz, co ważniejsze, jedenaste z rzędu zwycięstwo Red Bulla. Tym samym zespół wyrównał rekord od 1988 roku należący do McLarena.
Obok McLarena, niespodziewanie Williams okazał się czarnym koniem w Silverstone. Alex Albon był ósmy, pokonując oba samochody Ferrari, który to team znów zaliczył fatalny weekend.
Fernando Alonso nie stał na podium w dwóch ostatnich wyścigach, wcześniej w tym sezonie tak złej serii nie miał.
Sergio Perez, mimo jazdy zdecydowanie najszybszym samochodem w stawce, zdołał jakimś sposobem nie wejść do Q3 już po raz piąty z rzędu. W zespole zapewniają, że jego miejsce w Red Bullu w przyszłym roku jest zagwarantowane. Tymczasem kierowca testowy Red Bulla Daniel Ricciardo na Węgrzech powróci do ścigania w barwach AlphaTauri.
Zespół Alpine, po tym jak przez cały sezon budował przewagę nad McLarenem, został w Silverstone brutalnie sprowadzony na ziemię, kiedy jego oba samochody nie ukończyły wyścigu, a McLaren zainkasował aż trzydzieści punktów, czyli więcej niż zdobył wcześniej od początku sezonu. Teraz ich przewaga nad Alpine wynosi dwanaście punktów.
Ciekawe wątki Grand Prix Węgier
Kto powstrzyma Red Bulla przed przejściem do historii?
Węgry to tor o skrajnie różnej charakterystyce od Silverstone. O ile Red Bulle dobrze radzą sobie na każdym torze, sytuacja wygląda inaczej w przypadku ich konkurentów. Aston Martin lubi wolne zakręty, Mercedes szybkie, McLaren pokazał w Silverstone, że jest świetny na prostych, a Ferrari jest najgroźniejsze w kwalifikacjach. Na Węgrzech w zeszłym roku na Węgrzech nieźle radził sobie Mercedes, ale na powrót do formy liczy też Aston Martin, świetny w tym roku na innym krętym torze, w Monako. Tymczasem Red Bull przywozi na Węgry bardzo poważne ulepszenia, mające pozwolić kompletnie zdominować także resztę sezonu. Jednak na początku mogą pojawić się drobne problemy i na to liczy konkurencja.
Może McLaren?
Czy McLaren może zaskoczyć znowu i obronić swój rekord sprzed lat przed Red Bullem? Byłaby to sensacja. McLaren nie powinien być aż tak konkurencyjny na Węgrzech. Wszyscy spodziewają się, że charakterystyka toru zadziała na niekorzyść zespołu Zaka Browna. Pytanie tylko co to oznacza. Czy McLaren na trudnym dla siebie terenie powróci w rejony środka stawki, czy ciągle będzie blisko Mercedesa lub Ferrari?
Może Mercedes?
Po tym jak kolejny team korzystający z jego silników potrafił skonstruować lepszy od Mercedesa (przynajmniej w Silverstone) samochód, zespół został postawiony w mało korzystnym świetle, jednak tę sytuacje może potraktować też jako wyzwanie. Niewątpliwie da się w krótkim czasie zrobić znaczny postęp, skoro udało to się już dwóm jego zespołom klienckim. Z drugiej strony jednak w tym roku nie ma już na to przestrzeni. Czas skoncentrować się na przyszłym sezonie i zastanowić się, czy nie zrobić tego co zrobiły już Aston Martin i McLaren, a czego chciałby Lewis Hamilton, czyli skopiować jak najwięcej rozwiązań Red Bulla. Jednak póki co, Węgry mogą być dla Mercedesa okazją do rewanżu. Ich nowe przednie skrzydło może na wolnych zakrętach Hungaroringu zadziałać lepiej niż w Silverstone.
Może Aston Martin?
Konkurencja ewidentnie dogoniła Astona Martina i Fernando Alonso stracił pozycję najlepszego oprócz Red Bulli, choć ciągle pozostaje trzeci w klasyfikacji. Jasne jest, że pozycja zespołu numer dwa, pozwalająca wygrać, gdy Red Bull zaliczy jakieś potknięcie rzadko będzie już należeć do Astona, ale Hungaroring to miejsce, gdzie tak właśnie może być. To jeszcze zwiększy i tak ogromną determinację Alonso, by tę szansę wykorzystać. Zwłaszcza, że własnie tu wygrał swój pierwszy wyścig okrągłe dwadzieścia lat temu.
Alpine w trudnym położeniu
Zespół Alpine dwa lata temu na Węgrzech świętował niespodziewane zwycięstwo Estebana Ocona. Teraz jednak przyjeżdża na Hungaroring w trudnej sytuacji. W Monako Ocon był na podium, czy na krętym Hungaroringu zespół zaliczy w końcu dobry weekend i powalczy w pierwszej dziesiątce? Jeśli nie, chyba będzie trzeba przyznać, że zajmowane obecnie przez zespół szóste miejsce w klasyfikacji to w tym roku maksimum, co da się osiągnąć.
Powrót Ricciardo
Daniel Ricciardo, jedna z ulubionych przez kibiców postaci w padoku F1, wraca do ścigania i po dziesięciu latach odkąd opuścił zespół wtedy nazywający się Toro Rosso, wraca do Faenzy. Będzie miał trudne zadanie, ścigając się na tle dobrze zadomowionego w teamie Yuki Tsunody, w trudnym w prowadzeniu samochodzie, dołączając do zespołu w połowie sezonu. Musi wykorzystać swoje doświadczenie i pokazać, że nie stracił nic ze swojego talentu. Stawka jest duża, bo jest nią miejsce w pierwszym zespole Red Bulla, zajmowane teraz przez Sergio Pereza. Ale dopiero w 2025 roku, bo przecież Red Bull nie zwolniłby kierowcy za słabe wyniki przed końcem kontraktu, prawda?
Trudna sytuacja zespołów końca stawki
Prawdopodobieństwo, że Ricciardo zdobędzie w swoim come backu punkty nie jest duże. Po tym jak Williams zanotował niespodziewaną poprawę osiągów, sytuacja trzech ostatnich teamów stała się bardzo trudna i prawdopodobieństwo zdobycia punktów przez kogokolwiek z ich kierowców bardzo spadło. Williams również będzie stał przed trudniejszym zadaniem niż w Silverstone, ale jeśli zdobędzie punkty, będzie to świetne uczczenie osiemsetnego wyścigu w F1 dla teamu z Grove.
Charakterystyka toru Hungaroring
Tor pod Budapesztem przez lata uchodził za obiekt nie do końca dostosowany do wymogów F1. Wytrzymał jednak w kalendarzu już niemal cztery dekady i dzięki swojemu wyjątkowemu charakterowi jest zaliczany do najbardziej klasycznych torów. Przez lata narzekano na brak możliwości wyprzedzania, ale po wydłużeniu prostej i wprowadzeniu DRS, znacznie częściej niż kiedyś zdarzają się tu ciekawe wyścigi.
Kręty i wąski (10-11 metrów z wyjątkiem prostej startowej), Hungaroring przypomina nieco tor kartingowy. Jest wymagający fizycznie, nie tylko przez upały jakie panują na Węgrzech w środku lata. Ma tylko jedną długą prostą, a poza nią, tak jak w Monako, nie ma czasu na odpoczynek. Kluczowe jest znalezienie dobrego rytmu, zwłaszcza w bardzo krętym drugim sektorze.
Wyprzedzanie na prostej, nawet mimo jej wydłużenia i wprowadzenia DRS, nadal nie jest łatwe, ale gdy kierowca zbliży się do swojego przeciwnika przed pierwszym zakrętem, może wykorzystać drugą strefę DRS przed zakrętem numer dwa. Da się tu wyprzedzać po zewnętrznej. Największym wyzwaniem dla kierowcy jest jednak zakręt czwarty. Szybki, ślepy zakręt na szczycie wzgórza.
Hungaroring przypomina nieco tor uliczny i wymaga podobnych ustawień co Monako, gdzie najważniejszy jest docisk. Przeciętnie wolniej niż na Węgrzech samochody jadą tylko właśnie w Monako i w Singapurze. Nawierzchnia nie jest już jednak tak wyboista jak kiedyś.
Kluczowe tutaj są docisk i dobra trakcja. Trzeba tak ustawić samochód, by tył nie uciekał na śliskiej, zakurzonej nawierzchni, ale nie można tracić zbyt dużo w szybkich zakrętach z powodu podsterowności. Tor, przez brak prostych odcinków, dość mocno obciąża opony i zwykle widzimy tu więcej wizyt w boksie niż na innych torach.
Tor jest rzadko używany poza weekendem Grand Prix. Jest też wyjątkowo zakurzony. Przyczepność poprawia się w trakcie weekendu, jednak pozostaje bardzo niska poza linią jazdy. W piątek jest jeszcze bardzo słaba, dlatego często widzimy wtedy poślizgi i wypadki.
Mimo że przez lata żwirowe pułapki usuwano i strefy bezpieczeństwa pokrywały się asfaltem, nie są one tak szerokie jak na nowoczesnych torach i utrata kontroli nad samochodem w szybszych zakrętach zazwyczaj kończy się na barierze z opon.
Długość toru: 4,381 km
Liczba zakrętów: 14
Dystans wyścigu: 70 okrążeń / 306,63 km
Nieoficjalny rekord toru: 1:13.447 (Lewis Hamilton, Mercedes, 2020)
Rekord okrążenia w wyścigu: 1:16.627 (Lewis Hamilton, Mercedes, 2020)
Kilka faktów z historii Grand Prix Węgier
Pierwsze Grand Prix Węgier w sezonie 1986 było bardzo ważnym wydarzeniem, ponieważ był to pierwszy wyścig za żelazną kurtyną. Tor został zbudowany w rekordowym czasie ośmiu miesięcy.
Nigel Mansell odniósł tu jedno ze swoich najsłynniejszych zwycięstw w sezonie 1989, kiedy zaprzeczył powszechnej wtedy opinii, że na Węgrzech nie sposób wyprzedzać, wygrywając po starcie z dwunastego miejsca. Ten tor okazał się dla niego szczególny również dlatego, że to właśnie tu, w sezonie 1992 świętował swoje jedyne mistrzostwo.
Wobec trudności z wyprzedzaniem, na Węgrzech zawsze ważna była taktyka. Michael Schumacher po raz pierwszy wygrał tu w sezonie 1994, dzięki jeździe na trzy postoje. Podobną taktykę zastosował cztery lata później, gdy odniósł na Hungaroringu jedno ze swoich najsłynniejszych zwycięstw. W sezonie 2001 świętował tu mistrzostwo.
Na Węgrzech często zdarzają się niespodzianki. W sumie w historii tylko 12 razy na 36 rozegranych dotychczas wyścigów zdarzyło się, by wygrał tu późniejszy tryumfator mistrzostw. W latach 2005-2017 nie zdarzyło się to ani razu.
Dla polskich kibiców tor na Węgrzech jest wyjątkowy nie tylko przez geograficzną bliskość, ale też przez szczególne miejsce, jakie zajmuje w karierze Roberta Kubicy. Tu właśnie Polak debiutował w wyścigu F1 w sezonie 2006.
Kilku kierowców odniosło na Węgrzech swoje debiutanckie zwycięstwa. Damon Hill wygrał tu po raz pierwszy w sezonie 1993 i zwykle był tu bardzo szybki. Do historii przeszedł wyścig z sezonu 1997, którego Hill nieomal nie wygrał w Arrowsie-Yamaha, tracąc prowadzenie na ostatnim okrążeniu.
Fernando Alonso wygrał tu swój pierwszy wyścig w sezonie 2003, zostając na kilka lat najmłodszym zwycięzcą w historii. Nie wygrał jednak na Węgrzech już nigdy później.
W sezonie 2006 Jenson Button odniósł tu swoje pierwsze, długo wyczekiwane zwycięstwo. Pobił też rekord Mansella wygrywając po starcie z czternastej pozycji. Był to pierwszy w historii mokry wyścig na Węgrzech. Deszcz padał tu jeszcze tylko dwa razy w sezonach 2011 oraz 2014, kiedy po niezwykle emocjonującym wyścigu tryumfował Daniel Ricciardo.
Heikki Kovalainen odniósł tu swoje jedyne zwycięstwo w F1 w sezonie 2008 w McLarenie-Mercedes. McLaren wygrywał tu aż jedenaście razy.
Lewis Hamilton w sezonie 2013 odniósł tu swoje pierwsze zwycięstwo po przyjściu do Mercedesa. Wygrywał tu aż osiem razy, trzy dla McLarena i pięć dla Mercedesa.
Esteban Ocon sprawił ogromną niespodziankę w sezonie 2021, odnosząc swoje pierwsze zwycięstwo w F1. Było to także pierwsze zwycięstwo dla kolejnego wcielenia zespołu z bazą w Enstone, czyli Alpine.
Wyścig w 2022 roku był ostatnim gwoździem do trumny mistrzowskich aspiracji Charlesa Leclerca. Monakijczyk finiszował na szóstej pozycji, głównie z powodu fatalnej strategii Ferrari. W tym samym wyścigu Max Verstappen odniósł wspaniały tryumf, po starcie z dziesiątej pozycji.
Harmonogram Grand Prix Węgier
Trening 1: piątek o 13:30
Trening 2: piątek o 17:00
Trening 3: sobota o 12:30
Kwalifikacje: sobota o 16:00
Wyścig: niedziela o 15:00
Redakcja ŚwiatWyścigów.pl jest na miejscu tego wydarzenia. Jeśli chcesz czytać więcej materiałów prosto z toru, postaw nam kawę!