Nicolas Tombazis przyznał, iż rozwój koncepcji poprawiającej widoczność kierowcy w deszczowych warunkach, która została zaprezentowana w trakcie dwóch dni testowych Ferrari przed GP Emilii-Romanii, nie będzie kontynuowany.
Wniosek po majowej sesji na Fiorano jest taki, że korzyści wynikające z zastosowania tych „
chlapaczy” są niewielkie, ponieważ dyfuzor w dalszym ciągu wyrzuca w trakcie jazdy ogromne ilości wody. FIA zdecydowała się na sprawne wyciągnięcie wniosków.
„Zawsze wiedzieliśmy, że istnieją dwa główne czynniki wpływające na ścianę wody (za bolidem). Jednym z nich było to, ile cieczy jest zbierane z ziemi przez dyfuzor, a drugim: przez koła. Pomyśleliśmy, że spróbujemy zrobić całkowitą osłonę koła, nawet wykraczającą poza to, co byłoby praktyczne, aby zobaczyć, jakie jest maksimum, które możemy osiągnąć i aby zobaczyć, czy jest to rozwiązanie realne, czy nie”
– przyznał Nicolas Tombazis, szef FIA ds. samochodów jednomiejscowych.
„Poprzedni test osłon (zeszłoroczny na Silverstone) był o wiele, wiele za słaby i za mały. Dlatego nie sądzę, by kiedykolwiek to zadziałało. Poszliśmy więc na maksa, aby przekonać się, co możemy osiągnąć z osłonami kół. I choć mają one pewien wpływ, to nie jest on na tyle znaczący, by można było powiedzieć, że jest to rozwiązanie. Z tego powodu wracamy do punktu wyjścia”
– zaznaczył.
„Myślę, że odpowiedzieliśmy na kilka pytań. Wiemy, w którym miejscu (rozwoju) jesteśmy, ale nie sądzę, by w tej chwili był to kontynuowany projekt. Teraz zdajemy sobie sprawę z tego, że musimy znaleźć inne sposoby na ochronę wyścigów przed anulowaniem”
.
Wpływ kanałów pod podłogą na wyrzucanie znacznej ilości wody spowodował, wg portalu Motorsport.com, pomysły dodania jakiegoś elementu do dyfuzora, aby wspomóc tę część samochodu w zarządzaniu przepływem wody. Tombazis jest jednak sceptycznie nastawiony do tego pomysłu.
„Teoretycznie można by coś tam zrobić, ale byłoby to równoznaczne z usunięciem całego docisku i tak dalej. Byłby to więc spory problem. Szczerze mówiąc, następny krok nie będzie łatwy. Musimy to przedyskutować. Zasadniczo (projekt założony na Ferrari) zadziałał, ponieważ pokazał nam to, czego szukaliśmy. Czasami testy idą dobrze, a niekiedy jest zupełnie na odwrót”
.
„Musimy pomyśleć o różnych rozwiązaniach”
– wyjaśnił 56-latek. „Chodzi mi o to, że ostatecznie chcemy uniknąć sytuacji ze Spa 2021, w której wyścig zostaje odwołany, poważnie skrócony lub opóźniony. Oczywiście zawsze będzie to kompromis. Same osłony kół były dość brzydkie, ale gdyby miały znaczący wkład, to bylibyśmy bardzo szczęśliwi, gdybyśmy instalowali je raz w roku, gdyby to robiło różnicę między odwołaniem wyścigu lub nie.
„Nigdy nie miało być tak, że zakładamy je za każdym razem, gdy jest mokro. Ale niestety musimy pomyśleć o innych rozwiązaniach”
– podsumował swoją wypowiedź.
Źródło: motorsport.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.