Nyck de Vries niespodziewanie wziął udział w swoich pierwszych w życiu kwalifikacjach Formuły 1 na torze Monza. Holender w ostatniej chwili zastąpił Alexa Albona w zespole Williams.
Po przejechaniu pierwszej sesji treningowej dla Astona Martina, były mistrz Formuły E musiał następnego dnia przesiąść się do samochodu Taja, u którego wystąpiło zapalenie wyrostka robaczkowego. Holender przyznaje, że nie wszystko poszło zgodnie z planem.
„Straciłem moje ostatnie okrążenie w Q2, bo używałem kierownicy Nicholasa [Latifiego], która jest bliżej, ale byłem przyzwyczajony do przełączników Alexa i coś przez przypadek nacisnąłem”
– wyjaśnił po kwalifikacjach. „Przez to balans hamulców przesunął się o jeden procent do tyłu i dlatego zablokowałem tylne koła dojeżdżając do czwartego zakrętu. Te pomyłki nie były dobre”
.
„Na pierwszym okrążeniu w Q2 dokonaliśmy małej zmiany, ale utknęliśmy w tłoku i temperatura opon była niska. Nie wszystko się ułożyło w całość, ale chyba nie było tak źle”
.
Pomimo odpadnięcia z kwalifikacji na etapie Q2, de Vries ustawi się na starcie w pierwszej połowie stawki, po karnych przesunięciach za wymiany silników przez rywali: „Nie jestem w pełni usatysfakcjonowany, ale próbuję cieszyć się chwilą. Start w pierwszej dziesiątce jest świetny”
.
Zapytany przez ŚwiatWyścigów.pl, Holender odniósł się do niedawnego komentarza Pascala Wehrleina, który «miał nadzieję, że de Vries nigdy nie trafi do F1»: „Słyszałem to, ale jestem bardzo wyrozumiałą i pozytywną osobą. Takie coś może się wymsknąć pod wpływem chwili, więc wszystko w porządku”
.
Redakcja ŚwiatWyścigów.pl jest na miejscu tego wydarzenia. Jeśli chcesz czytać więcej materiałów prosto z toru, postaw nam kawę!