Lewis Hamilton nie zaliczył shootoutu Formuły 1 na torze Spa-Francorchamps do udanych. Brytyjczyk zajął siódme miejsce i w czasie sesji doszło do nieporozumienia pomiędzy nim a George'em Russellem, które mocno wpłynęło na końcowy rezultat obu kierowców.
Brytyjczyk był na szybkim okrążeniu, ale na końcu pierwszego zakrętu natknął się na swojego kolegę z ekipy [który również walczył z czasem] i aż do sekcji Eau Rouge / Raidillon siedmiokrotny mistrz świata nie mógł go wyprzedzić. To drugie spotkanie na torze obu kierowców w ciągu zaledwie 24 godzin. W piątek Hamilton wyjechał poza tor na szczycie Raidillon i wrócił na niego tuż przed Russella, jednak 7-krotny mistrz świata uniknął za to jakiekjkolwiek kary ze strony sędziów.
Po sesji Hamilton przyznał, że nie jest zadowolony z całości, ale to była świetna sesja, a końcowy rezultat mógł mu dać pierwsze lub drugie miejsce. Brytyjczykowi nie podobała się również komunikacja w zespole.
„Komunikacja była dziś bardzo zła. Dojechałem do ostatniego zakrętu i było tam siedem albo jeszcze więcej samochodów. Obaj myśleliśmy, że nie mamy więcej czasu i dlatego naciskaliśmy. Potem się okazało, że tego czasu jest sporo. Potem puściłem George'a i… a sumie to nie ma znaczenia”
– uciął od razu kierowca niemieckiego zespołu.
Koniec końców Hamilton i Russell nie mają sobie za złe całego zajścia i całą winę zrzucają na bardzo złą komunikację pomiędzy nimi a zespołem.
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.