Zespół z Brackley w osobie Toto Wolffa poinformował, iż popełniono krytyczny błąd w trakcie zmiany kół Lewisa Hamiltona w późnym stadium wyścigu, co mogło kosztować go szansę na podcięcie Maxa Verstappena w tegorocznej edycji Grand Prix Monako.
Czerwona flaga z pierwszego okrążenia dość sporo namieszała w strategii Holendra i kierowców Mercedesa, którzy zostali zmuszeni do skorzystania z pośrednich opon, jednak w późniejszym etapie wyścigu Lewis Hamilton mógł zjechać do boksu i powrócić na tor na twardej mieszance podczas 51. okrążenia, ponieważ miał za sobą na tyle dużą przestrzeń.
Brytyjczyk przy wyjeździe z alei serwisowej nie został jednak poinformowany o tym, że właśnie ten moment po powrocie na tor będzie dla niego istotny w walce z kierowcą Red Bulla. 26-latek został ściągnięty okrążenie później, aby pokryć strategię siedmiokrotnego mistrza świata i udaremnił podcięcie.
Podczas gdy Verstappen wykorzystał swoje nowe opony, aby rozpocząć polowanie na George'a Russella, Hamilton zapytał o powód, przez który nie dostał wcześniej niezbędnych informacji przez radio o aktualnej sytuacji.
„Nastąpił błąd w komunikacji najpierw między nami na pit wallu, że źle to odebraliśmy. To powinien być komunikat: «out-lap critical», próba podcięcia”
– wyjaśnił Toto Wolff, szef ekipy Mercedesa. „Ale potem odbyła się debata, czy jakiekolwiek okrążenie będzie wystarczające dla nowej opony. Tak więc wiadomość, którą otrzymał, była w najlepszym razie myląca, ale prawdopodobnie błędna”
.
„To powinno być krytyczne okrążenie, a w tle mieliśmy obawy, że jeśli zniszczymy tę oponę na jednym kółku, to co stanie się później. Podsumowując, zły komunikat dla Lewisa to była wina zespołu”
.
Wolff przyznał ponadto, iż wyprzedzanie na tak ciasnych i krętych ulicach Monte Carlo jest prawie niemożliwe, co oznaczało, że wynik Grand Prix został przesądzony zaraz po drugim starcie.
„Było jedno strategicznie pomocne zagranie i to poza samochodem bezpieczeństwa w odpowiednim momencie. Mogło być tak, że obaj kierowcy współpracowaliby ze sobą i stworzyliby lukę do wykonania pit stopu. Teraz oczywiście jest to sprawiedliwe dla jednego i niesprawiedliwe dla drugiego, ale myślę, że mógł to być wariant do przeprowadzenia”
.
„W momencie, gdy doszło do kraksy, stało się jasne, że jesteśmy na straconej pozycji. Zasadniczo nie sądzę, by w Monako można było wiele zmienić. Kończysz tam, gdzie zaczynasz”
– dodał Austriak.
Źródło: motorsportweek.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.