Norris: Nie powinienem wygrać

Mimo słodko-gorzkiego rezultatu na Hungaroringu, gdzie Oscar Piastri zdobył swoje pierwsze zwycięstwo w głównym wyścigu F1, McLaren Racing wykonał postawiony sobie cel – dowiózł do mety wysokie pozycje uzyskane w kwalifikacjach. Strategiczne zamieszanie, decyzyjny bałagan i finalne oddanie pozycji na rzecz zespołowego kolegi nie zmieniły jednak nastawienia Lando Norrisa, który mimo niepocieszenia z rezultatu był pewien jednego – nie on miał tego dnia wygrać. 

Przed wyścigiem głównym w trakcie Grand Prix Węgier w garażu McLarena było nerwowo jeszcze przed startem. Oprócz kwestii takich jak to, czy kierowcy dadzą radę grać zespołowo i czy nie dojdzie między nimi do konfliktu na torze, Norris skarżył się na swój samochód, gdzie problemem miała być przepustnica. Finalnie jednak usterkę udało się rozwiązać bez konieczności utraty pozycji ani też, co gorsza, wycofania się z wyścigu. 

Po dosyć kontrowersyjnych 70. okrążeniach, gdzie pod koniec Norris za poleceniem oddał Piastriemu pozycję lidera, Brytyjczyk był zdania, że nie oddał zwycięstwa zespołowemu koledze: “Nie zrezygnowałem z wygranej wyścigu, bowiem tę straciłem już na starcie. Wiem, że wszyscy będą chcieli mówić, że oddałem wygraną. Nie oddałem. Zjechałem pierwszy do boksu i naturalnie, zawsze zyskuje się wtedy przewagę. Więc zespół dał mi tę pozycję, a ja ją oddałem. Nic więcej”. 

Po nienajlepszych decyzjach strategicznych, którymi McLaren popisał się już na Silverstone, po wyścigu na Węgrzech na zespół napłynęła kolejna fala krytyki. 

Norris spytany, czy jego zespół popełnił błąd, wzywając go do boksu jako pierwszego, szybko obronił swoją drużynę i ponownie stwierdził, że stracił szansę na wygraną już na początku wyścigu: “Nie straciłem wygranej tam [w trakcie pit stopów]. Straciłem wygraną na starcie. Miałem fatalny start, nawet nie fatalny, po prostu zły start. Coś się stało podczas mojej drugiej zmiany biegów, straciłem całe tempo. Oscar wszedł do wewnątrz i to było na tyle. Znalazł się na prowadzeniu, a nie powinien. Czuję, że sami utrudniliśmy sobie sprawę i za bardzo pokomplikowaliśmy. Powinniśmy byli zjechać Oscarem do boksu jako pierwszym i wszystko byłoby prostsze”. 

“Dali mi prowadzenie, a ja je oddałem,” Brytyjczyk kontynuował. “Nie powinienem dziś wygrać, bo nie zasłużyłem na to z powodu mojego kiepskiego startu i dobrego startu Oscara. Oczywiście trudno jest oddać taką pozycję i rzecz jasna przeszło mi przez myśl te siedem punktów, które stracę, ale myślę, że prawdziwy fakt jest taki, że nie zasługiwałem na nie już od początku. Nie powinienem ich mieć w moich rękach. Więc zespół miał rację i zgadzam się z ich decyzją”. 

“Uważam, że było sprawiedliwe oddać tę pozycję,” podsumował. “Nie chcę być postrzegany jako ktoś, kto nie jest fair. Oscar zrobił dla mnie wiele w przeszłości i pomógł mi w wielu wyścigach”. 

Sam Piastri, który został 7. różnym zwycięzcą w głównym wyścigu F1 w tym sezonie przyznał, że nie obawiał się podobnych sytuacji do tych, które wystąpiły w trakcie wyścigu na Hungaroringu: “Miałem duże zaufanie do zespołu i Lando. On był co prawda szybki w końcówce, ale strategie, które zastosowaliśmy oznaczały, że w rzeczywistości było to dla niego podcięcie i myślę, że słusznie zadecydowano o zamianie nas pod koniec. Sporo rozmawialiśmy o tym, jak będzie wyglądał wyścig. Założyliśmy, że możemy ścigać się ze sobą i starać się wygrać wyścig pod warunkiem, że ukończymy na pozycjach 1-2 i myślę, że mniej więcej udało nam się to zrealizować”. 

 “Uważam też, że dzięki naprawdę dobremu planowaniu, wielu rozmowom i otwartym dyskusjom mogliśmy mieć do siebie dużo zaufania, szacunku i nie musieliśmy się martwić sytuacjami takimi jak ta”. 

Piastri zdaje sobie sprawę, że oddanie prowadzenia nie było łatwe dla Norrisa. Wie jednak, że dzięki relacji, która ich łączy i szacunkowi, którym wzajemnie się darzą, nic nie zostało między nimi nadszarpnięte: “Gdybym był na miejscu Lando, też chciałbym móc zachować pozycję," dodał. “Oczywiście to jest naturalne”. 

“Z mojej perspektywy dałem z siebie wszystko w pierwszej połowie wyścigu, aż do ostatniego pit stopu. Jednak jedynym powodem, dla którego zjechaliśmy do boksów w taki sposób było zabezpieczenie się przed różnymi rywalami, co naturalnie oznaczało, że [Norris] wyprzedził mnie dzięki wcześniejszemu zjazdowi”. 

“Oczywiście, nigdy nie jest to najprostsza sytuacja do rozwiązania, ale myślę, że wszyscy jesteśmy wystarczająco pełni szacunku i zaufania, aby zrozumieć powody, bez względu na to, po której stronie jesteśmy”. 

Źródło:  skysports.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze