Oscar Piastri po Grand Prix Włoch nie mógł się pogodzić z porażką. Kierowca McLarena jadąc na pierwszym miejscu w wyścigu, postanowił zjechać na drugi postój, co otworzyło drzwi do wygranej Charlesa Leclerca na torze Monza.
Australijczyk pewnie zmierzał do mety po swoją drugą wygraną w karierze w Grand Prix, ale kiedy został zapytany przez swojego inżyniera wyścigowego, czy może dojechać na mety na twardych oponach, które aktualnie ma w swoim samochodzie, ten stanowcze zaprzeczył.
Na 38. okrążeniu GP Włoch kierownictwo McLarena zdecydowało się założyć nowy komplet opon u swojego kierowcy, licząc, że analogiczny manewr zrobi Ferrari z Leclerkiem. Tak się jednak nie stało, a szaleńcza pogoń Australijczyka za kierowcą z Maranello okazała się nieskuteczna.
Tuż po wyścigu Piastri przyznał, że porażka w tym stylu bardzo go dotyka: „Nie będę kłamał, to bardzo boli”
– powiedział. „Zrobiliśmy wiele rzeczy dobrze, było wiele pytań, jeśli chodzi o strategię na wyścig. Ze względu na to, w jakiej pozycji byliśmy i opony wyglądały tak, jak wyglądały, zrobienie jednego postoju wydawało się bardzo ryzykowną decyzją, ale ostatecznie było to słuszne.
Jestem bardzo, bardzo zadowolony z tempa w wyścigu, które udało mi się osiągnąć, ale kiedy kończysz na drugim miejscu, boli”
.
Zwycięzca Grand Prix Węgier przyznał również, że gdyby mógłby cofnąć czas, to pewnie pojechałby wyścig na jednej postój: „Z perspektywy czasu tak [było to możliwe], ale każdy jest legendą w poniedziałek po wyścigu lub po fladze w szachownicę. Niestety trochę się pomyliliśmy, a ja miałem w tym duży udział”
.
„Charles [Leclerc] mógł spróbować czegoś innego, ponieważ i tak miał zająć trzecie miejsce i podjął właściwą decyzję. Pośrednie opony były zniszczone, a nawet twarde opony Red Bulla na starcie wyglądały na całkiem martwe. Moja przednia lewa miała dość mocną ziarnistość, po prostu nie spodziewaliśmy się, że znów się wyczyści, co się [jednak] stało”
.
„Myślałem, że [dogonienie Leclerca] będzie trudne, ale możliwe. Przy tempie, jakie miałem na starcie, myślę, że doganiałem go z przewagą dwóch sekund na okrążenie. Miałem kilku ludzi, którzy nie byli zbyt pomocni – Stroll jechał, jakby brał udział w swoim pierwszym wyścigu gokartowym, więc kosztowało to kilka sekund. Trochę bolesne, ale myślę, że potrzebowaliśmy wszystkiego, żeby dobrze poszło na tym ostatnim zestawie twardych opon i ostatecznie to nie wystarczyło”
.
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.