Carlos Sainz Jr mimo drobnych problemów w trakcie Grand Prix Stanów Zjednoczonych pewnie przekroczył linię mety na drugim miejscu. Hiszpan był zadowolony z tempa Ferrari na torze w Austin, które sprawiało, że czuł się pewnie za kierownicą SF-24.
Sainz do wyścigu ruszał z trzeciego pola i już w pierwszym zakręcie pierwszego okrążenia był bliski wskoczenia na miejsce wice lidera, ale Max Verstappen zdołał obronić pozycję. Hiszpan nie rezygnował z walki i podjął kolejną próbę ataku na najdłuższej prostej. Ta również nie przyniosła efektu i przez pewien czas kierowca z nr 55 jechał za plecami Holendra z niemałymi problemami: „Tak, to nie był najłatwiejszy start. Najpierw, cóż, trochę zablokowałem się, gdy Max i Lando walczyli o mistrzostwo w zakręcie nr 1”
– wyjaśniał Sainz na po wyścigowej konferencji. „Potem atakowałem Maxa w jego DRS, próbując wywierać jak największą presję. A potem przez kilka okrążeń miałem jakiś problem, który oznaczał, że miałem bardzo mało mocy na wyjściu z zakrętów”
.
„To spowodowało, że straciłem kilka sekund, a co najważniejsze, DRS za Maxem. Potem kiedy jesteś w tym odstępie półtorej, dwóch czy trzech sekundy z tyłu, co jest najgorsze dla opon i balansu samochodu, oznaczało, że musiałem się uspokoić do okna na pit stop”
.
Kiedy pojawiło się okna na zjazd, Ferrari przytomnie zareagowało, podcinając Verstappena i tym samym Sainz wyszedł na drugie miejsce bez bezpośredniej walki na torze: „Udało nam się zastosować podcięcie. Tak, zjechaliśmy naprawdę wcześnie po te twarde opony, ale od tego momentu czułem się naprawdę komfortowo, bardzo pewnie i znów byliśmy bardzo szybcy. Więc tak, trochę jestem załamany, że byliśmy tak szybcy przez cały weekend i oczywiście nie wygraliśmy, ale jednocześnie Charles wykonał świetną robotę i świetnie wystartował, co dało mu szansę na wygraną”
.
Sainz przyznał również, że praktycznie od początku wyścigu wiedział, że będzie w stanie powalczyć jedynie o drugie miejsce, kiedy zobaczył, że jego partner zespołowy obejmuje prowadzenie w wyścigu: „Jeśli mam być szczery, jak tylko zobaczyłem Charlesa na P1, to widziałem, że Max nie nadąży za Charlesem. Więc prawdopodobnie w tym czasie zdałem sobie z tego sprawę. Wiedziałem, że jeśli nie wyprzedzę Maxa w pierwszych trzech okrążeniach, to będzie koniec gry, ponieważ Charles i ja zawsze byliśmy bardzo blisko tempa. Może jest jeden lub dwa wyścigi, w których jest o jedną lub dwie dziesiąte szybszy w dniu wyścigu, inny wyścig, w którym ja jestem może trochę szybszy. Ale tak, to po prostu oznacza, że pozycja na każdym torze Formuły 1 jest kluczowa”
.
„Szczerze mówiąc, na oponach twardych, owszem, nadrobiłem trochę czasu, ale po prostu bardziej się starałem zobaczyć, jakie mam swoje tempo i jak dobrze się czuję w ten weekend, bo bardzo podobała mi się jazda samochodem podczas tego weekendu i wiedziałem, że jestem szybki”
.
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.