Lewis Hamilton nie zaliczy Grand Prix Kataru 2024 do udanych. Kierowca Mercedesa przez cały weekend był bezradny wobec tempa swojego samochodu, a na dodatek był bliski wycofania się z rywalizacji na prośbę swojego zespołu.
Już od samego początku niedzielnego wyścigu siedmiokrotny mistrz świata F1 miał pod górkę. Jeszcze przed zgaśnięciem czerwonych świateł Hamilton ruszył ze swojego miejsca, w wyniku czego otrzymał karę pięciu sekund z falstart.
Na dalszym etapie rywalizacji, będący bez tempa pozwalającego na walkę o czołowe lokaty Hamilton przebił oponę i po wymuszonym pit stopie spadł na dalsze pozycje, dojeżdżając do mety na dwunastym miejscu.
Brytyjczyk winę za przebicie opony obarczył nierozrzucone szczątki lusterka Alexa Albona na prostej startowej a…brak docisku w przednim skrzydle: „Z powodu niedociążenia nie ustawiliśmy prawidłowo przedniego skrzydła. To zdarzyło się wiele razy [w tym sezonie]. Po prostu nie było wystarczająco dużo docisku przedniego skrzydła w samochodzie i samochód po prostu nie chciał skręcać”
— tłumaczył kierowca Mercedesa. „Więc przez długi czas [samochód] był bardzo podsterowny i myślę, że szczerze mówiąc, to doprowadziło do awarii opony, myślę, że tak było, nie widziałem żadnych [porozrzucanych] kawałków. Stało się to tuż przy wjeździe do alei serwisowej...”
.
Na pewnym etapie wyścigu Mercedes widząc bezradność swojego kierowcy na torze, poinformował go, aby ten, jeśli chce, może wycofać się z rywalizacji. Hamilton uznał jednak, że dokończy Grand Prix Kataru. Ostatecznie brytyjski zawodnik finiszował na dwunastym miejscu: „Nadal stoję, nie chodzi o to, jak upadasz, ale jak się podnosisz, więc jutro się podniosę i spróbuję jeszcze raz [powalczyć] w przyszłym tygodniu. Myślę, że najważniejsze jest, żebyśmy podnosili się i dawali z siebie wszystko”
.
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.