Lewis Hamilton nie zaliczy weekendu o Grand Prix Arabii Saudyjskiej do specjalnie udanych. Siedmiokrotny mistrz świata F1 od piątkowych treningów nie mógł złapać właściwego tempa, co finalnie skończyło się siódmą pozycją na mecie niedzielnego wyścigu.
Przed sobotnimi kwalifikacjami Brytyjczyk zapowiadał, że celem będzie dla niego zakwalifikowanie się do Q3, gdyż nie mógł dogadać się z samochodem i wyczuć go. Cel jednak zrealizował i ostatecznie wyruszył do Grand Prix z siódmego miejsca i na tej samej pozycji ukończył piątą rundę sezonu.
Siódme miejsce nie jest jednak ambicją kierowcy Ferrari, który stwierdził, że miał jednak spore kłopoty za kierownicą SF-25: „Brakowało mi przyczepności, brakowało mi dobrego balansu. Po prostu walczyłem z samochodem na każdym zakręcie i nic, co robiłem, nie działało”
– powiedział Hamilton po wyścigu. „Na każdym okrążeniu, za każdym razem, gdy pokonujesz tor, starasz się dostosować i poprawić w tym konkretnym miejscu”
.
Jedynym pozytywnym aspektem dla Brytyjczyka był start i końcowa faza wyścigu, gdzie odrabiał straty do zawodników Mercedesa, jednak nie zdołał zbliżyć się na tyle, aby spróbować zyskać, choć jedną pozycję: „Start do Grand Prix był solidny, ale musiałem zarządzać przednimi oponami w pierwszym etapie. Druga połowa pokazała pewną poprawę, zmniejszając stratę do Kimiego (Antonelliego). Skupiam się teraz na pracy z zespołem i zobaczeniu, co możemy przywieźć do Miami”
.
Źródło: Z wykorzystaniem informacji prasowej Ferrari, formula1.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.