Jorge Martin odniósł zwycięstwo w sobotnim sprincie MotoGP ostatniej rundy tegorocznego sezonu w Walencji, dzięki czemu zachował nadzieję na wywalczenie tytułu mistrza świata podczas niedzielnego Grand Prix.
Martin do wyścigu ruszał dopiero z szóstego pola, cztery lokaty za aktualnym mistrzem świata i kandydatem do tytułu, Francesco Bagnaią. Już na pierwszym okrążeniu sprintu wyprzedził rywala i był w stanie ostatecznie triumfować.
Po zgaśnięciu czerwonych świateł prowadzenie objął Bagnaia, który wyprzedził ruszającego z pierwszego pola Mavericka Viñalesa, jednak Hiszpan odpowiedział w dwójce. Z kolei Martin wyprzedził swojego kolegę z zespołu Pramac, Johanna Zarco, w pierwszym zakręcie. Mimo że ich skompromitowany wjazd w zakręt na chwilę pozwolił Bradowi Binderowi z KTM-a na wyprzedzenie, to Binder sam pojechał szeroko, dając Martinowi szansę na wyprowadzenie ataku.
Dzięki temu Martin mógł ruszyć w pogoń za Bagnaią, wyprzedzając Włocha w zakręcie 11. Zrobił on to w taki sposób, że z duetem uporali się Binder i Marc Márquez.
W międzyczasie Viñales wypracował niemal sekundową przewagę. Martin jednak był w stanie wykorzystać fakt, że Aprilia założyła do motocykla Viñalesa pośrednią oponę z tyłu w porównaniu do miękkich u głównych rywali.
Po ponownym wyprzedzeniu Márqueza na drugim okrążeniu i pokonaniu chwilowego poślizgu na następnym kółku, Martin jechał za Binderem, a obaj zmniejszali stratę do Viñalesa. Na szóstym okrążeniu Binder zaatakował Viñalesa w czwartym zakręcie, lecz Hiszpan odwzajemnił się chwilę później. Zawodnik z RPA ponownie wyprowadził atak, tym razem skuteczny, ponownie w czwartym zakręcie na kolejnym okrążeniu i objął pozycję lidera.
Na ósmym kółku Martin nie miał większych problemów z wyprzedzeniem Viñalesa na długiej prostej. Dystans do Bindera był niewielki, a błąd reprezentanta KTM-a w 11. zakręcie pozwolił Martinowi objąć prowadzenie.
Binder utrzymywał presję na Martinie przez resztę wyścigu - ale był bezradny i przegrał z Martinem na mecie różnicą 0,190 sekundy. Márquez, dla którego to ostatni występ w fabrycznym zespole Hondy, również był w stanie wyprzedzić Viñalesa i finiszować w czołowej trójce.
Bagnaia pojechał zachowawczo i defensywnie, plasując się na piątej lokacie. W pewnym momencie Fabio Quartararo zaatakował go w szóstym zakręcie, lecz w momencie składania się w lewo stracił przyczepność i wywrócił się, omal nie zabierając ze sobą lidera mistrzostw.
Za Bagnaią podążały satelickie Ducati: Marco Bezzecchi z ekipy VR46 oraz Fabio Di Giannantonio z Gresini, jednak żaden z nich nie zdecydował się zaatakować kandydata do tytułu, tym bardziej że tor w Walencji nie słynie z łatwych miejsc do wyprowadzenia ataku. Ostatecznie Di Giannantonio zajął szóstą pozycję, a za nim uplasowali się Bezzecchi i dwóch kolejnych zawodników Ducati: Alex Marquez i Zarco.
Piąte miejsce Bagnai oznacza, że ma teraz 14 punktów przewagi nad Martinem. Przekładając to na matematykę, piąte miejsce podczas niedzielnego wyścigu zagwarantuje mu drugi z rzędu tytuł. Jeśli Bagnaia nie zdobędzie punktów, wówczas podium wystarczy Martinowi do tytułu MotoGP.
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.