Trasa czwartego etapu Dakaru została wytyczona w całości na wysokościach powyżej 800 m n.p.m., osiągając miejscami nawet 1300 m! Na 425-kilometrowej pętli ze startem i metą w Ha’il towarzyszyła uczestnikom chłodna pogoda. Padający dzień wcześniej deszcz zmienił charakter terenu, ale nie piękno kanionów i płaskowyżów, przez które przebiegała trasa. Trudna miejscami nawigacja była dla zawodników wyzwaniem, podobnie jak wydmy. Trudności fachowo pokonał Joan Barreda, a w kategorii samochodów Sébastien Loeb wygrał etap, pokonując o włos Stéphane'a Peterhansela. Polscy kibice natomiast mogli się cieszyć z podwójnego etapowego podium w T4. Swoje drugie zwycięstwo wywalczył Eryk Goczał, a jego wujek, Michał, pilotowany przez Szymona Gospodarczyka zdobył 3. miejsce.
Dzień w skrócie
Polowanie na etapowe zwycięstwa wymaga szczęścia lub przynajmniej wykorzystywania okazji. Wszystko wskazywało na to, że wygranym znów będzie Mason Klein, który rewelacyjnie wykorzystuje swój potencjał, imponując od początku 45. edycji Dakaru. Przez znaczną część etapu otwierał trasę i zadanie to wykonywał jak prawdziwy zawodowiec, osiągając najlepsze międzyczasy. Jednak na około 50 km przed metą Amerykaninowi plany pokrzyżowała awaria pompy paliwa. Uniemożliwiło mu to osiągnięcie drugiego zwycięstwa, ale 10. miejsce na tym etapie nie wpłynęło znacząco na jego solidną pozycję: w generalce jest szósty, ze stracą tylko 10’05” do Daniela Sandersa, pozostającego wciąż na czele stawki motocyklowej. Pech jednych jest szczęściem innych, a Joan „Bang Bang” Barreda nawet ze złamanym palcem u nogi potrafił zdobyć swoje 29. zwycięstwo w karierze, czekając na optymalny moment do ataku na końcowe podium. Ale ma do pokonania jeszcze 10 etapów! Nieczęsto się to zdarza hiszpańskiemu motocykliście, ale w tym roku okazuje się bardziej konsekwentny niż Sébastien Loeb.
Francuz ma wszelkie predyspozycje, by pokonać każdego rywala. W środę jednak tym, czego potrzebował do zwycięstwa były mocne bicepsy. Na 20 km przed metą stracił wspomaganie kierownicy. To sprawiło, że wygrał zaledwie o 13” ze Stéphanem Peterhanselem, niekwestionowanym liderem zespołu Audi i dwie minuty z Nasserem Al-Attiyah, prowadzącym w klasyfikacji generalnej. Czy jednak jadąc pełną prędkością i nie doświadczając problemów mechanicznych ma on możliwość odzyskać 93 minuty straty na kolejnych 10 etapach, liczących łącznie 3000 km? Warto podjąć to wyzwanie, podczas, gdy klasyczny pojedynek między dwoma ostatnimi triumfatorami, Nasserem Al-Attiyah (2022) i Stéphanem Peterhanselem (2021) zaczyna się rozwijać. Kuba Przygoński systematycznie odrabia stratę z drugiego etapu. Tym razem ukończył oes z dobrym 13. czasem.
Rywalizacja w kategorii quadów to z kolei teatr jednego aktora – Alexandre Giroud wygrał trzeci etap z rzędu, a w generalce ma już 47 minut przewagi nad wiceliderem Francisco Moreno. Kamil Wiśniewski zaliczył wywrotkę, ale dotarł bezpiecznie do mety, pomagając po drodze kontuzjowanemu po wypadku motocykliście. Zawodnik Orlen Team ukończył etap z 8. czasem i taką samą lokatę zajmuje w generalce.
Coraz ciekawiej robi się w klasie T3. Po problemach „Chaleco” we wtorek, tym razem pechowcem był Seth Quintero, który stracił koło, co przyniosło spadek w klasyfikacji. Mitch Guthrie i Guillaume de Mevius, dwóch z trzech najszybszych kierowców na pętli wokół Ha’il (rozdzielił ich debiutujący Joao Ferreira), stoczyli także pojedynek w generalce – liderem rajdu jest Guthrie.
W T4 najmłodszy kierowca Dakaru, Eryk Goczał, odniósł swoje drugie zwycięstwo, pokonując Gerarda Farrésa (patrz: Ciekawostka dnia) i znajduje się na drugim miejscu w generalce, zaledwie kwadrans za nowym liderem, którym jest Brazylijczyk Rodrigo Luppi de Oliveira. Nasz młodziutki zawodnik wciąż liczy się w grze o zwycięstwo! Trzeci stopień etapowego podium zajęli Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk, zapewniając dublet zespołowi Energylandii, a sobie awans na 6. pozycję w generalce. Marek Goczał i Maciej Marton tym razem okazali się pechowcami, zderzając się czołowo z inną załogą przy zjeździe z wydmy. Etap ukończyli z 20. czasem, tracąc pozycję liderów, ale są obecnie na 4. miejscu, z niespełna 4-minutową stratą do podium.
W rywalizacji ciężarówek znów triumfował Martin Macík, ale nie zdołał przeszkodzić swojemu rodakowi Alešowi Lopraisowi w powrocie na pozycję lidera. Janus van Kasteren, Marcel Snijders i Darek Rodewald finiszowali z 10. czasem, a w generalce są na 5. miejscu. O dwie pozycje niżej – na 12. miejscu w klasyfikacji odcinka znalazł się Tomaš Vratny pilotowany przez Bartka Bobę. Czesko-polskie trio awansowało na 13. lokatę w klasyfikacji.
Ciekawostka dnia
Eryk Goczał najwidoczniej nie był usatysfakcjonowany tym, że wygrywając pierwszy etap Dakaru w wieku 18 lat i 2 miesięcy został najmłodszym etapowym zwycięzcą w historii Dakaru. Powtórzył ten wyczyn na czwartym etapie, awansując na 2. miejsce w generalce z niespełna 15-minutową stratą do lidera. Dwie wygrane na czterech odcinkach – młody kierowca może pochwalić się 50-procentową skutecznością! Od czasu swojego debiutu w 2021 roku, Marek i Michał Goczałowie, odpowiednio ojciec i wujek „cudownego dziecka”, powtarzali, że gdy tylko Eryk uzyska prawo jazdy, to będzie szybszy od nich. Nie blefowali! Tego samego dnia Marek musiał stawić czoła pechowi. Zderzył się on na wydmach z argentyńskim kierowcą z zespołu South Racing, Davidem Zille, co spowodowało stratę prawie 37 minut do lidera generalki. Niecałe pół godziny traci Michał. Na barkach Eryka spoczywa więc teraz honor rodziny, która w zeszłym roku zapisała na swoje konto 8 z 12 etapów. Na tę chwilę, głównie dzięki Erykowi, klan Goczałów ma już wygrane 3 z 5 etapów (wraz z prologiem). Nieco szalony cel, jakim jest cała rodzina na podium w Dammam, wciąż pozostaje realny!
Dramat dnia
Joaqium Rodrigues brał udział w swoim siódmym z rzędu Dakarze. Czas przeszły jest tu nieprzypadkowy, gdyż zawodnik Hero Motorsports przedwcześnie zakończył rajd, łamiąc nogę na 90. kilometrze środowego odcinka specjalnego. To już jego trzecie wycofanie od 2017 roku. Nie było to jedyne nieszczęście, jakie dotknęło na tym etapie zespół Hero – Sebastianowi Bühlerowi zabrakło paliwa, a Ross Branch stracił sporo czasu na naprawach. Tylko Franco Caimi zaliczył bezproblemowy dzień, kończąc etap z 17. czasem, niecałe 20 minut za Joanem Barredą. Argentyńczyk zajmuje 13. miejsce w generalce ze stratą 48 minut do lidera i pozostaje jedyną nadzieją Hero Motorsports na zabłyśnięcie w klasyfikacji generalnej.
Liczba dnia: 35
Mimo, że Martin Macík znajduje się nieco dalej w klasyfikacji po problemach z hamulcami na drugim etapie, w 45. edycji Dakaru pokazuje wielką klasę. W środę wygrał czwarty w tym roku etap, dokładając te zwycięstwa do trzech, jakie zdobył w swoich poprzednich ośmiu startach. W kategorii ciężarówek Czesi są bardzo mocni, co potwierdzają wyniki Aleša Lopraisa, aktualnego lidera rajdu i zwycięzcy drugiego etapu. W sumie czescy kierowcy w historii Dakaru wygrali 35 etapów. Największy udział w tym wyniku wciąż ma zmarły w zeszłym roku Karel Loprais – do niego należy prawie połowa tego dorobku (16), a także 6 wygranych Dakarów.
Mistrzostwa Świata w Rajdach Terenowych W2RC
Podobnie, jak w zeszłym roku, GasGas może liczyć tylko na jednego ze swoich zawodników jako kandydata do wygrania pierwszej imprezy Mistrzostw Świata. Tym razem jest nim Daniel Sanders, który, mimo słabszego dnia, nadal pozostaje liderem rajdu. W kategorii Rally 2 o sukcesję na tronie Masona Kleina po odpadnięciu kontuzjowanego Bradleya Coxa walczy dwóch zawodników – zeszłoroczny wicemistrz Romain Dumontier (HT Rally Husqvarna Racing) i Paolo Lucci (BAS World KTM Racing). W środę szybszy był Włoch, ale Francuz nadal jest liderem rajdu.
Pojawienie się w klasyfikacji quadów zwycięzcy Dakaru 2021, Manuela Andújara, krzyżuje szyki dwóch bohaterów poprzedniego sezonu – Laisvydasa Kanciusa i Pablo Copettiego. To właśnie Argentyńczyk jest obecnie liderem rankingu W2RC.
Po wtorkowym zwycięstwie Guerlaina Chicherita, tym razem w kategorii samochodów triumfował jego kolega z zespołu Sébastien Loeb. Choć jest to dla niego niewielkie pocieszenie po wypadnięciu z czolówki Dakaru, to zdobycie 5 punktów na mecie w Dammam może się okazać znaczące. Peterhansel i Sainz, obaj na podium dnia, także zbierają cenne punkty na poszczególnych etapach.
W T3 na pięciu pierwszych miejscach generalki znajduje się pięć załóg z „dream teamu” Red Bulla. Rokas Baciuška, urzędujący Mistrz Świata w T4, może się czuć zagrożony jako obrońca tytułu, bo wyprzedzają go Rodrigo Luppi de Oliveira i Eryk Goczał, ale Litwin wciąż znajduje się na tymczasowym podium.
W wadze ciężkiej Martin Macík rozpoczął walkę o powrót na szczyt. W środę odrobił 12 minut do swojego bezpośredniego rywala w Mistrzostwach, Janusa van Kasterena, który wciąż prowadzi z przewagą 26 minut. Pozostało jeszcze 30 dni ścigania w tegorocznym sezonie W2RC, jest więc o co walczyć!
Wypowiedzi dnia
Eryk Goczał (Energylandia Rally Team): „To był chyba etap wymyślony specjalnie dla mnie. Było tutaj dosłownie wszystko, o czym marzyłem. Przepiękne wydmy, piach, cudowne krajobrazy, naprawdę kapitalny odcinek. Nie brakowało też dziur, kamieni, bardzo technicznych miejsc. Lubię taką charakterystykę terenu. Wczoraj mieliśmy trochę problemów technicznych, ale wszystko udało się naprawić. Samochód spisywał się dzisiaj kapitalnie. Bawiłem się doskonale, mam nadzieję, że będzie jeszcze kilka takich etapów, jak dzisiejszy”
.
Kamil Wiśniewski (Orlen Team): „Na trasie były bardzo duże wydmy, ale też ostre podjazdy. Straciłem kilka minut, kiedy na jednym z nich mocno się zakopałem. Około 109. kilometra zatrzymaliśmy się, by pomóc wnieść do helikoptera poszkodowanego zawodnika. Najważniejsze, że jestem na mecie, bo mijałem na trasie quadowca, który przez problemy techniczne nie był w stanie kontynuować jazdy”
.
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.